Łukasz Ł.
Moderator
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 455
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pią 11:03, 17 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Dla mnie sezon się nie kończy, sezon trwacały rok i nie widzę w tym niczego złego. Jeżdżę na ryby przynajmniej raz w tygodniu zimą, wiosną , aż do lipca staram się być nad wodą kiedy tylko się da, a jesienią dwa razy w tygodniu. Muszę wyjeżdżać nad wodę , bez tego bym oszalał, nigdzie tak nie odpoczywam. Dlaczego niby miałbym z tego zrezygnować szanowny Tonkinie? Nie widzę powodu , żeby zrewidować swoje podejście do wędkarstwa i naszych przyjaciół, którym szkodę zawsze jak najmniejszą staram się wyrządzić.
Można nie brodzić w listopadzie i w zimie po żwirowiskach , wszyscy wiemy, że to tarliska, można minimalizować zły wpływ na środowisko. Ale dlaczego mam zrezygnować z czegoś, co ładuje mi akumulatory na cały tydzień? Nie namówisz mnie Tonkinie. A wiązać muchy i tak muszę cały sezon , bo połowa zostaje w wodzie i wokoło. Mam kumpli, którzy mają pełne pudła muszek, świetne wzory , tylko na ryby nie mają kiedy pojechać. Ja wolę nad wodą przestrząsać kamizelkę w poszukiwaniu "ostatniej" łownej muchy
Chociaż tej jesieni solidnie wziąłem się do prac imadełkowych,muszę zrobić żelazny zapas na przyszły sezon, utrzymałem się w kadrze okręgu , zatem do zobaczenia na GP w przyszłym roku Panowie
Pozdrawiam !
Post został pochwalony 0 razy
|
|