Jerzy Paluch
Moderator
Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce-Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 8:12, 22 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
To wszystko wina zawodników...
Zdjęcia z forum FF zostały zrobione na Czarnej Przemszy (nazywanej też...) Widocznie po zarybieniu koledzy zrobili sobie zawody klubowe. Ich sprawa. Złowienie tęczaka na CP po zarybieniu wymaga jedynie: wykupionej licencji i czegoś co przypomina wędkę. Żadne inne akcesoria i umiejętności nie są wymagane...
Józiu, Twój adwersarz z forum FF dla teoretyków-opowiadaczy, jest już znany ze swojego zrozumienia spraw sportu muchowego. Sportu rozumianego jako chęć doskonalenia się i sprawdzania swoich osiągnięć poprzez rywalizację sportową właśnie. Wystarczyć wyzwać kolegę na ubitą ziemię-wodę i poznasz od razu kto zacz. Zwykle widać to już po stosowanym sprzęcie. Bo w gębie Panie u nas każdy mocny, a wędka jedynie ozdobą jest.
Uwierzcie mi, z racji swojej pasji przeprowadzam codziennie kilka rozmów z różnymi wędkarzami. I w dalszym ciągu uważam, że sport muchowy rozumiany nie tylko jako rywalizacja na zawodach, osiąga szczyty umiejętności, wyłącznie w środowisku wędkarzy startujących w GP. Tak więc spokojnie Panowie, klepać w klawiaturę potrafi każdy, zrobić cztery pętle sznurem w powietrzu tylko jeden skandynawski muszkarz, ale wygrać zawody na naszym Sanie, jedynie znany nam wszystkim Piotr K.
I to jest mój faworyt na nadchodzące zawody. Posiadający praktyczne umiejętności ŁOWIENIA RYB NA MUCHĘ.
Post został pochwalony 0 razy
|
|