Konrad
stary wyga
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Legnica
|
Wysłany: Pon 0:12, 30 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Dzięki Robert!
Łowi się...
W końcu nam coś wyszło do końca. Jako jedyna aktualnie istniejąca drużyna z Dolnego Śląska obroniliśmy ojczystą ziemię
Szacunek dla Zbyszka i Rafała, to głównie ich zasługa. Jako trenejro szczebla lokalnego jestem dumny ze swojej drużyny i tak po prostu to bardzo się cieszę
Słowa uznania dla Was jako organizatorów i to bez kadzenia, dla Ciebie, Igora, Mirka, bo wiemy, że bez Was nie byłoby czegoś innego tylko San, Dunajec i Wisła (z całym szacunkiem dla nich).
Zróbcie tylko 2 sektory na dolnym Bobrze bo jest na tyle miejsca + górny lub Kwisa. Igor, szanuję Twoje intencje, ale o ile obniżenie wymiaru na rzece, dostosowane do populacji ryb zmniejsza przypadkowość wyników, o tyle bajoro robione na siłę, gdzie nie ma zasiedzianych pstrągów, te wyniki wypacza. Nie chodzi nam chyba o loterię, to nie lotto. Jak nie mamy to nie róbmy tego na siłę, bo uważam, że nic to nie wnosi poza degustacją większości, loterią i mięsem dla tych co je zjedzą przez tydzień po zawodach.
Nie sądzę też, że pomoże tu inne bajoro, mniejsze, dostępne dookoła, z rybami w każdym stanowisku, chyba, że ktoś tu udowodni, że rozwinie to kadrę w łowieniu jeziorowym, bo ponoć o to chodzi.
Owszem, może to być pod warunkiem, że każdy w każdym stanowisku ma mniej więcej równe szanse coś złowić, a nie z językiem czeka na zatokę i traktujemy to jak turę równorzędną rzece, ale nie jako rozwój polskiej muchy jeziorowej, bo takowego tu nie będzie, bo nie ma tu warunków i ryb jak na rybnikach czy lake-ach. Wyjątkiem może być nie zarybianie Myczkowic i zrobienie tam zawodów (nie na jesień), albo np. prywatny staw zarybiony miesiące wcześniej przed zawodami. Tu wtedy jest gwarancja, że nikt ich nie zje, zdążą zdziczeć i każdy będzie miał mniej więcej jednakową szansę coś złowić, złowić choć trochę zdziczałego tęczaka nie karmionego paszą.
Jakbym był trenejo generalnym a nie lokalnym to wolałbym wziąć kadrę na trening np. do Czech na prawdziwy rybnik, nawet na jeden dzień, niż potrzeć na loterię na naszych bajorach łącznie z Wojanowem, Glinianką i Myczkowcami, bo tu, mimo zasiedziałych i tak łowimy wpuszczaki. Taka jest prawda. Pomijam też profanację z tytułu "Jesienny LIPIEŃ Sanu".
Chyba, że ktoś kto wie i napisze, że przed zawodami międzynarodowymi miejscowi też zarybiają zbiorniki tęczakami dzień czy tydzień przed zawodami, wtedy ten mój wywód na temat bajora nie ma sensu, ale znaczyłoby to, że też tam jest loteria, ale po co nam wtedy dodatkowa loteria?
Idę świętować dalej
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Konrad dnia Pon 0:22, 30 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|