Piotr Zieleniak
Moderator
Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 358
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Nie 17:57, 08 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Na Muchowe Mistrzostwa Świata w wędkarstwie Muchowym pojechaliśmy ze Sławkiem Skałubą. Wyjazd o godzinie 0 30. Około 3 00 odbieramy z Krakowa redaktorów Sztuki Łowienia i zasuwamy na Słowację do Liptowskiego Mikulasza. Śpieszymy się bo pierwsza tura już o godzinie 9 00 a wyjazd zawodników w tym naszego Mateusza już o 700. Chcieliśmy kibicować i podglądać jak łowią nie tylko nasi zawodnicy. Docieramy nad rzekę Bellę, która jest podobna do Białki tatrzańskiej. Szybki nurt i szybka woda o dużym spadku. Obok wpada Vah o nieco innym charakterze z brudniejszą wodą a na tej rzece też będą dwie tury.Mateusz zaczyna od stanowiska nr 9 . Dowiadujemy się, ze to jedno z lepszych miejsc ale też trzeba wiedzieć jak je wykorzystać. Zostawiamy Mateusza na brzegu przed turą razem z trenerem uprzednio darząc Go kopniakami na szczęście. Idąc w górę sektora obejrzeliśmy wszystkie stanowiska i obserwowaliśmy najlepszych juniorów Świata a było na co popatrzeć. Czech, który biegał po ogromnym nurcie sięgającym piersi, do dzisiaj zastanawiam się jak chłopaka tej postury nie porwał nurt. Łowił oczywiście rewelacyjnie, celne rzuty, piękne i zróżnicowane prowadzenie much, taktyka i podział czasu gdzie ile połowi by idealnie wykorzystać stanowisko. Uznajemy ze Sławkiem, ze jeśli wszyscy Czesi łowią tak jak ten , którego oglądaliśmy to zapewne wygrają, tak też się stało. Wyżej Amerykanin również wprawia nas w zachwyt. Hiszpan, Słowak i kilku innych. Po przejściu wszystkich stanowisk wiemy wiele o rzece sposobach łowienia i miejscach gdzie należy szukać ryb. Wiemy też, ze startujący w tych zawodach chłopcy to prawdziwi mistrzowie wędkarstwa muchowego nie jakieś melepety, naprawdę trzeba było to zobaczyc. Na godzinę przed końcem tury wracamy do Mateusza, ma 9 ryb podczas gdy w tym czasie inni mieli już po 15. Ale Mateusz też nie wypadł sroce spod ogona i bierze się do roboty. Dobrze wytypował miejsce lecz zbyt późno do niego dotarł. Jak już się wstrzelił w ryby to łowił jedną po drugiej. Na brzegu około dwudziestu kibiców z uznaniem oglądało spektakl łowienia jaki zafundował Mateusz, bili gromkie brawa po złowieniu kolejnych ryb. W tej turze złowił 26 ryb i wygrał sektor. Mimo wszystko przekazaliśmy Mu uwagi gdzie stracił za dużo czasu. Kolejną turę pauzował ale czas wykorzystaliśmy razem z Filipem Kurasem na oglądanie sektora na Popradzie. Patrzymy jak i gdzie łowią oraz staramy się wyciagać wnioski i recepty na następną turę. Długo nie zapomnę młodego wędkarza z Francji, który złowił 30 ryb z beznadziejnego stanowiska. Jego łowienie to był fantastyczny koncert, którego nie da się opisać. Chłopcy wszystkie informacje analizują z trenerem Andrzejem Wnękowiczem oraz opiekunem Adamem Wnękowiczem. Tura trzecia Mateusz łowi 41 ryb z czego około 30 na suchą a pozostałe na nimfki. to dobry wynik bodaj trzecie miejsce w sektorze ale pozostaje niedosyt bo kilka ryb spada i około 40 metrów stanowiska zostało nieobłowione. Mimo wszystko wynik jest naprawdę doskonały, szczególnie pamiętając o umiejętnościach konkurentów.
Kolejna tura również Poprad tylko nieco wyżej, natomiast jest to jedno stanowisko poniżej tego, które wczoraj obławiał francuz. Tu Mateusz łowi niemal bezbłędnie po niecałych dwóch godzinach zaliczył 20 ryb czyli łowił szybciej niż wczorajszy francuz co dało bodaj drugie miejsce w sektorze. Ta tura została przerwana z powodu burzy, gdyby trwała dalej Mateusz złowiłby znacznie więcej od Francuza. Część ryb na suchą a część na nimfki. Przez te trzy tury obserwowałem Mateusza, Sławek był przy Piotrku Gibadło. Następną turę spędziłem obserwując Słowaka i naszego Mateusza Stochaja. Niezwykle opanowany chłopak, ślicznie posługujący się nimfą. Nie straszna Mu duża czy też szybka woda. Omawia mi sposób opracowania stanowiska bardzo szczegółowo uwzględniając czas. Bierze pod uwagę nawet cień padający na wodę po upływie połowy tury. Chłopak łowi super, rzecz jasna po kopniaku przed turą. Nie urywa ani jednej nimfy a krzaków wokół ogromna ilość. Sędzia śmiał się, że poprzednicy rwali po 40 much tracac czas. Mateusz kończy na ośmiu rybach a to nie jest najlepszy wynik, tak połowa stawki. Cóż po prostu zdecydowanie słabsze stanowisko. Zawodnik, który łowił po Nim miał tylko cztery ryby. Mateusz Irsak w przedostatniej turze na górnym wahu łowi dwie ryby co jest dobrym wynikiem, tam pada wiele zer. Podczas tych wszystkich tur wynik drużynowy wciąż się zmienia raz jesteśmy na czwartym miejscy bo po kolejnej turze wskoczyć na trzecie miejsce. Różnice nie są duże, cóż poziom wielu zawodników jest wysoki a nieco słabsze losowanie czy nawet drobne błędy w turze trudno odpracować. Tura ostatnia. Jedziemy znowu obserwować Mateusza. Ten stoi opanowany , kolejne tury spowodowały, że okrzepł w bojach. Na brzegu przygotowane cztery wędki. Wzmocniony o dobrą taktykę ustaloną z trenerem Andrzejem Wnękowiczem i kolegami z drużyny. Start zaczyna się. My ze Sławkiem na brzegu jesteśmy strasznie zdenerwowani. Tak na marginesie to szkoda, ze nie mieliśmy jakiegoś transparentu. Mateo łowi pierwszą rybę dosłownie po minucie. Konsekwentnie obławia stanowisko dokładając do wyniku kolejne ryby. Sławek pobiegł w górę obejrzeć pozostałe stanowiska, na których dominują gorsze wyniki. Tylko Słowak ma więcej ryb. Niestety w połowie tury ryby przestają reagować. Mateusz szuka ich w dobrych miejscach, szuka innych sposobów ale nie licząc dwóch spadów nie może dołowić kolejnej ryby. Cóż to stanowisko nie jest szczególnie rybne a dodatkowo to piata tura wobec czego pstragi są skute totalnie. W końcu Mateusz decyduje się obłowić gruby nie do przejścia przez zwykłego śmiertelnika nurt On jednak go przeszedł i tam dołowił kolejne ryby. Wynik tury osiem ryb. Myślę, ze to niemal maks z tego stanowiska.
Nasi, Polacy kończą zawody na piątym miejscu. Mateusz na dwunastym. to były wyjątkowo wymagające zawody. Zazdroszczę tym młodym chłopakom takiego startu. to fantastyczna nauka muszkarstwa jeszcze przed startami w seniorach. To wszystko stało się możliwe dzięki ogromnemu zaangażowaniu Rodziny Andrzeja, Adama i Antoniego Wnękowiczów i jest cenniejsze niż nawet wygrana czy drugie miejsce. Dla tych chłopców to była przygoda życia. Zresztą widziałem Ich pracę a to zasługuje na najwyższe uznanie. Zatem dziękuję organizatorom za możliwość oglądania jednego z najciekawszych muszarskich spektakli w moim życiu. Gratuluję również wyniku i wbrew wszelkim spekulacjom wiem jak trudno było zdobyć piąte miejsce w tych Mistrzostwach.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Piotr Zieleniak dnia Nie 18:29, 08 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|