Tadeusz Talaga
stary wyga
Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 1232
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zembrzyce
|
Wysłany: Pią 13:09, 06 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Zawody muchowe – na jeziorze .
Nie wypada chwalić zbytnio zawodów Beskidzkiej Ligi Muchowej , której jest się sekretarzem . Ale byłbym niesprawiedliwy wobec organizatorów, kolegów z Węgierskiej Górki , gdybym nie wspomniał , że była to wzorowo przeprowadzona impreza . Samo wybranie miejsca zbiórki „ U Rumcajsa „ to posunięcie znakomite . Przepiękne otoczenie , liczne parasole pozwalające schronić się przed słońcem , zaplecze gastronomiczne – wszystko na piątkę .
Prosiłem kolegów z forum o podpowiedzi jak przygotować się do takich zawodów ale chyba nikt z nich nie uczestniczył w takich zawodach , dlatego mądrzejszy o odbyte zawody dzielę się swoimi wrażeniami .
Stanowiska wyznaczono w trzech sektorach . Zawody jednoturowe , lecz łowimy na dwie raty . Po 1,5 godzinie przerwa – sędziowie ważą złowione rybki i sektor A przechodzi na następne 1,5 godz . na sektor B , sektor B na C a C na A .
Jezioro Żywieckie znam z dawnych lat – wypady na karpie lub zimą na okonie , z muchą tu nigdy nie łowiłem .
Lecz są obecni koledzy z forum jest Artur ,który trenuje tu już kilka dni przed zawodami i to On wprowadza mnie w tajniki łowienia . Trzeba liczyć na ukleje i okonki , w prezencie dostaję muchę autorstwa Artura na którą rybki biorą i opis techniki jej prowadzenia .
Na stanowisku uzbrajam dwie wędki sucha i streamer .
Tuż przy brzegu woda aż się gotuje od szalejącej drobnicy .
O 10 oo początek zawodów .
Wpierw mucha Artura rzucam w stadko rybek i powoli ściągam do siebie . Branie ,widać grzbiet rybki w okolicach muchy ręka sama zacina – rybka wyrwana zbyt mocnym zacięciem spada ale nie ma też muchy .
Wiążę następną – podobna , sucha . Położona pięknie na wodzie pływa nie wzbudzając zainteresowania ryb , lekkie pociągnięcie sznura i już branie – gorzej z zacięciem .
Rzut za rzutem w lewo w prawo rybki skubią , lecz nie chcą wyjść na brzeg do ważenia .
Jakimś cudem łowię kilka , zacinając chyba co dwudziestą .
Frajda z łowienia niesamowita półtorej godziny mija błyskawicznie .
Podniecenie potęgują niesamowite ataki kilkukilogramowych boleni , gładka tafla wody a tu nagle drobnica wyskakuje pół metra w górę i potężne uderzenie bolenia .
Na drugą połowę tury przechodzę na sektor C , obok mnie łowi jeden z Czechów , nie łowię bezczelnie podpatruję . Piękne rzuty i powolne lecz stałe bez żadnych zatrzymań ściąganie sznura . Zacina sznurem – kijem utrzymuje napięcie sznura i rybka na brzegu . Po zawodach oglądam ich przynęty – małe nimfki !!!!!!!
Próbuję go naśladować – lecz kudy tam do Mistrza !
Co chwilę widzę srebrny błysk zacinanej rybki lecz przeważnie spadają – niestety !
Po zawodach – najlepsi Czesi , lecz czwarty , z wynikiem tylko niewiele gorszym junior Artur Marek . Trening czyni Mistrza !
W sumie jestem zachwycony tymi zawodami – już dawno nie machałem tak kijem .
Na każdy wyjazd nad morze czy też jezioro będę zabierał kij muchowy , by wieczorami łowić długim sznurem nie żyłką , rybki których w każdej wodzie jest mnóstwo .
Rybek które i tak kończą żywot w paszczy drapieżników jakoś mniej żal .
Panowie , Koledzy – spróbujcie i Wy !
Post został pochwalony 0 razy
|
|