Tadeusz Talaga
stary wyga
Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 1232
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zembrzyce
|
Wysłany: Pon 22:29, 08 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Wpierw słowa podziwu dla kolegów z północy startujących w zawodach GP na Sanie i Dunajcu , ja nie wiem jak w poniedziałek można normalnie pracować . Cały dzień dochodzę do siebie po nocnej jeździe do domu . Wyjechaliśmy z Ustki o 17 , w domu byłem 4.30 .
Ale i wśród nas są twardziele - Marian Mozdyniewicz był w domu rano przed 6 a o 8.30 opisywał stan Czarnego Dunajca - tylko podziwiać !!!!!!
Wracając do zawodów - pełne zauroczenie !
Rzeka dzika ,bez śladu ingerencji meliorantów, na brzegach liczne owoce pracy bobrów w postaci już powalonych drzew i świeżo podgryzanych, miejsce wspaniałe na długie wędrówki wędkarza pragnącego połowić w ciszy i samotności , bez widoku przejeżdżających w pobliżu samochodów . Jednym słowem rzeka ryby i ty !
Piękno Łupawy docenił już w 1994 roku Piotr Konieczny , który zawitał tu po 1 dniu spędzonym na plaży w Ustce .
On też był moim partnerem w pierwszej turze - łowimy na stanowisku A-37-38 .
Korzystam z uprzejmości Piotra który dowozi nas z sędzią .Po drodze zaprasza na kawkę , której mój organizm bardzo potrzebuje , o tej porze .
Zna ten odcinek rzeki , ale ja pierwszy docieram nad jej brzeg i widzę bardzo , bardzo obiecujący dolny odcinek stanowiska . Po chwili słychać głos Piotra właśnie stamtąd . Wywabiamy go w górę i łowimy ja niewinniątko od tabliczki , Piotr w ładnym dołku . Zaliczam kilkanaście krótkich rybek i wyrywam brzegiem przed Piotra tam gdzie chciałem od początku łowić . Jest ładny lipień - 1-0 . Ale starego lisa nie zwiedziesz blokuje mnie od dołu , wyrównując na 1-1 . Idę powyżej jest 2-1 . Piotr odpowiada i 2-2 . Szukam szansy tam gdzie łowił Piotr , próżne nadzieje !
W czasie tury uwalniam około 40 lipieni poniżej 25 cm .
Rzutem na taśmę Piotr łowi 3 rybkę - ma 25 cm .
Wynik 3-2 dla Piotra .
W sumie zadowoleni schodzimy ze stanowiska i docieramy do kolegów - tu pada cyfra 39 szt , na mnie nie robi wrażenia bo w sumie złowiłem chyba więcej , dopiero po chwili dociera do mnie i Piotra że chodzi tu o 39 lipieni powyżej 25 cm!!!!! , złowionych przez jednego zawodnika . Totalny szok i mętlik w głowie , jak to możliwe ?
II tura na B -21 .
Piotr podrzuca mnie i uprzedza o długim dojściu na stanowisko , mam czas spacerkiem docieram na miejsce przed godziną pierwszą .
Na oko widać rzeka głębsza . Wędka gotowa , zaczyna padać jestem przemoczony . Kurtka w pokoju bo według Polsatu do wtorku tu nie miał prawa spaść deszcz.
Jest partner Mateusz - ubiegłoroczny Mistrz Polski - juniorów .
Pokazuje łowne muchy - nie mam takich i pozostaję przy swoich kiełżach .
Łowię na początku stanowiska - woda spora i niesamowita ilość zaczepów na dnie . Po godzinie dostaję trzęsawki - amplituda wychyleń szczytówki mojego kija jest przerażająca .
Jakimś cudem bronię się 1 lipieniem , Mateusz ma 3 i marzę o powrocie do hotelu !
Niedziela trzecia tura - C-37 i Grzegorz Gołofit jako partner .
Tym razem ciepło ubrany , znowu dowieziony przez Piotra , zadowolony docieram na stanowisko !
Ja i Grześ wiemy że trener kadry połowił tu w pierwszej turze 15 szt , wiemy gdzie - za wyspą , ale on był sam a nas dwóch.
Grzegorz zaczyna od tabliczki ja poniżej , on niesie coś do sędziego ja wieszam zestaw na suchym konarze drzewa . Nowy przypon, nowe nimfy
Pod prawym brzegiem wielce obiecująca bystrzyna i zaczyna się - jest pierwszy , biegiem do sędziego - trafiam na kamień i lecę na pysk do wody - ryba nadal w podbieraku ale papierosy i zapalniczka w kieszeni na piersi do niczego - dobrze że druga w kieszeni na plecach .Wracam od sędziego mimowolny rzut raczej w celu wyprostowania żyłki owiniętej wokół szczytówki i siedzi ładny lipień powyżej 30 cm .
Z tej bystrzynki wyciągam ich 6 .
Schodzimy do wyspy Grzegorz łowi "tyczką" za wyspą - mnie pozostaje prawa odnoga , ale poniżej wspaniały dołek blokuję mu dostęp do niego i myślę że tu musi paść kilka . Jeden, drugi, trzeci mały- piasek pod stopami , przypominają się mi rady kolegów - nie szukaj dużych lipieni na piasku odpuszczam - błąd Grzegorz łowi tam miarusa !
Jestem w odnodze za wyspą . Lekkie nimfy w korytarzach miedzy roślinnością - wieszają się jeden za drugim ale daleko im do wymiaru .
Wracam pod tabliczkę przed zwalone drzewo , kolega powyżej skarży się że nie biorą - na przypon kiełże z wolframowymi główkami i w rwący nurt hajda .
Po kilku rzutach jest - na oko około 30 cm - schodzi przed samym podbierakiem - do drzewa nic ,
Schodzę niżej tam gdzie zaczynałem , było wielce obiecujące puknięcie , może tym razem się uda - trzeci rzut i nimfy pięknie dyndają obok poprzednio zerwanych na suchym konarze drzewa .
Do zakończenia tury 15 minut .Nie robię nowego przyponu lecz postanawiam usunąć ślady swego niedołęstwa .
Pod konarem głębia - z tej strony nie da rady , przechodzę poniżej i łapię za zdrowy konar drzewa - kilka mocnych szarpnięć i suchy wraz z moimi nimfami płynie środkiem rzeki . Biegiem bo woda przyspiesza i kiełże lądują w pudełku . Teraz spokojnie czekam na Grzegorza i sędziego .
Są koniec zawodów !
I takie były moje występy na tych zawodach .
Podsumowując :
-Wielką stratą dla uroków sportu muchowego byłoby gdyby te zawody nie weszły na stałe do kalendarza imprez GP
- Podziwiałem doskonałe oznakowanie stanowisk na brzegach rzeki i na rozstajach polnych ścieżek , byłem pewien że musiała to robić armia ludzi , potem poinformowano mnie że ta armia to Zbyszek Buśkiewicz
- Jestem pełen uznania dla pracy sędziów , moczenie miarek przed mierzeniem ryby , ich obserwacja co z rybą po wypuszczeniu do wody
- Szybkie wywieszanie wyników zawodów po turach , do tego bieżąca klasyfikacja GP -super komfort
- Z obiektu zamieszkania zaś podobała mi się najbardziej elewacja budynku i jego balkony . Następny razem może ciut drożej i gdzie indziej ale gdy się nie da , trudno , przeżyjemy i w BAŁTYKU
Post został pochwalony 0 razy
|
|