Łukasz Ł.
Moderator
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 455
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 22:56, 01 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
No to wracając do wrażeń...
Swietne zawody, piekna rzeka, towarzystwo doborowe,pogoda dopisala
Dla mnie kolejne nieudane zawody, ale to mnie nie dziwi, tylko motywuje do dalszej nauki. Przekonałem się jak bardzo mało uniwersalnym i słabym tecnicznie wędkarzem jestem, w porównaniu do niektórych kolegów.
Te zawody jednak wspominał będę miło przede wszystkim ze względu na nowe znajomości i oczywiście spotkanie ze starymi(niektórzy starzy , niektórzy młodzi ) dobrymi znajomymi. Serdecznie pozdrawiam Roberta Kocioła i Adama z Pomorza (przepraszam, nazwiska nie pamiętam ) z którymi łowiliśmy razem na stanowiskach.
Było naprawdę fajnie poznać takich ludzi jak Wy. I chyba o to w tym chodzi poza punktami i ściganiem się
Podziekowania dla Janka Adamowa za pomoc i muchę, ktora mnie uratowała od zera , jedyna na którą w drugiej turze miałem ryby - Janek - jestes wielki !!!
Oczywiście Wielkie Gratulacje dla zwycięzców!
Wielka szkoda, ze Piotrek Wróbel przegrał z choróbskiem i nie mógł powalczyc - straszny pech! To samo - Konrad Mikulski - przeleżał sobotę w pokoju, no i Harnaś ( jak ktos wie co i jak z chłopem, czy w porządku wszystko - napiszcie)
P.S. Organizacja i sędziowanie super, jak zawsze w Krośnie.
Co do "kwasów" , to dwie rzeczy mnie bardzo zniesmaczyły, le to czynnik ludzki i na to nikt nie ma wpływu. Wychowuje się ludzi jak są młodzi
Jedna to wspomniana przez Miecznika wypowiedź na odprawie szukającego problemu nie wiadomo w czym i gdzie pewnego pana. Nie dałem rady i wyszedłem, bo takiego tonu mam dość z telewizji. Po co się denerwować. Wyłączyć się nie da to wyszedłem
Druga to opowieść jednego z zawodników, do którego mam zaufanie i znam nie od dziś.Nie wiem czy powinienem o tym wspominać bo nikt nikogo za rękę nie złapał , ale sytuacja z tych mocno śmierdzących. Łowił na stanowisku z pewnym panem, generalnie bryndza. Większość na zero.
"Pan"bierze sędziego , idzie w górę stanowiska, znika zawodnikom z oczu , po 15 - 20 minutach dochodzi do niego 2 zawodnik. Co sie okazuje ? - "Pan" w 15 minut bez świadków nagolił naprawdę sporą ilość ryb. Z jednej rynny. Potem łapią w sąsiedztwie do końca tury i "pan" nie łowi nic do miary. Dziwne co? Być może zbieg okoliczności i przypadek, i zupełnie niesłuszne podejrzenia. Dlatego absolutnie nikt nie usłyszy ode mnie o kogo chodzi , bo nikt nie wie poza sędzią i zawodnikiem jaka była prawda i można by tylko być może skrzywdzić człowieka opowiadając kto , co i jak.
Tylko jeśli to było oszustwo to ja się zastanawiam jak moża sobie spojrzeć w lustrze w oczy, i nie pomyśleć - jestem kompletnym zerem.
Pozdrawiam jeszcze raz bardzo serdecznie wszyskich kolegów z całej Polski , a zwłaszcza tych z którymi walczyłem na stanowiskach i dziękuję
za fajną atmosferę i uczciwą rywalizację. Do zobaczenia za parę dni
[/list]
Post został pochwalony 0 razy
|
|