Wysłany: Nie 17:03, 30 Wrz 2007 Temat postu: I po JLS
No i po tak długo oczekiwanych zawodach mozemy sobie teraz spokojnie powiedziec co bylo tak a co nie. Moje wrażenia:
Pierwsze to moze nie wrażenie ale nauka I tura lowilem ponizej mosty w Huzelach same krotkie ryby nic do miar co daje zero na wejście. II tura no troche lepiej łowie w Manastercu 2 ryby dobry wynik jestem zadowolony. III tura łowie 2 ryby na specjalnym koło 1 wyspy nie za dobrze. Ogólnie było fajnie dobrze ze byly wszystkie metody bo jak by nie to to byłoby z 120 zer.a teraz wasze wrażenia:)
Witam.
Nie mam jeszcze wyników ale podam to co pamiętam:
Drużynowo:
1. Krosno I
2. Krosno II
3. Sanok klub naftowiec
Indywidualnie:
1. Bieluń Krystian
2. Lisiewski Bogdan
3. Trzaskoś Artur
Jak najszybciej zapomnieć ;/ Chyba moje najgorsze GP w życiu ;/ Dobrze, że dziś chociaż 3 rybki w Łączkach wydłubałem.
Czas zapisać się na szachy do Wiarusów Igołomia.
Gratulacje dla Biniara - (Krystian Białoń).
Pozdrowienia dla Roberta Kocioła (Kotła) z Nowej Huty, słynnego Melepety V
No cóż mogę powiedzieć chyba trochę przesadziłeś DJ z tymi 120 zerami,każdy zawodnik nastawił się na pedałki i nimfy i nikt nie myślał nawet o suchej(wcale się nie dziwię bo sam zrobiłem to samo).Myślę jednak że gdyby wchodziła w grę tylko sucha to to trzeba by się było sprężyć i tez by były ryby.Według mnie idealnym rozwiązaniem byłyby trzy tury piątek ,sobota i niedziela w godzinach od 11.00 do 15.00 i sucha.No cóż było minęło za rok znowu powalczymy.
Na zawody dojechałem w piątek. I od razu okazało się że uległem jakiejś prowokacji. Otrzymałem klucze do apartamentu trzy osobowego w standardzie **** Było to podejrzane i miało wpływ na dalszy przebieg zawodów
Piątek
W piątek wieczorem woda była podniesiona (jedna turbina) podał mały deszcz. Rano w Sobotę połowa mojego sektora niosła mocno trącona wodę.
Sobota
Pogodnie i bez deszczu. W sektorze B na moim stanowisku miałem znakomitych znanych zawodników oraz mniej znanego miejscowego specjalistę. Pokazał nam już w pierwszych 10 ciu minutach że wie gdzie stoją rybki. Dużo lipienia było na skraju brudnej i czystej wody w zwolnieniach nurtu. Sądzę że szybkie przemieszczanie się zawodników z rybami powodowało automatycznie zmiany stanowisk ryb. Stosowałem metodę żyłkową i byłem przygotowany na suchą. PO pierwszych 60 minutach byłem bez ryby. PO dobraniu kiełża zaczęły się pierwsze kontakty z rybkami. Po wyciągnięciu około 25 sztuk niemiarowych i 5 -ciu wycieczkach na drugi brzeg do sędziego nareszcie pierwszy miarowy.Póżniej drugi i do końca tury powoli ustające brania.
Koledzy z Krosna znający wodę mieli dużą przewagę. Przemieszczanie się zawodników w tak płytkiej wodzie powodowało równolegle przemieszczanie się ryb. Bardzo trudno było namierzyć miarowego lipienia.
Druga tura
Pogodnie, słońce. Mam sektor C podobno jeden z gorszych. Ale miejscówka niezła, poniżej mostu w Postołowie. Po porannej turze i krótkim odpoczynku na łące jadę na stanowisko. Woda się oczyściła i wyrażnie powoli spada. Ponieważ stanowisko nie posiada praktycznie grubszej wody, wyciągam wnioski z pierwszej tury i dostosowywuję taktykę do warunków. Nareszcie nie tracę czasu na szukanie muchy i od początku tury mam kontakt z rybą. Cały czas łowię metodą żyłkową. Dominuje kiełż.
Udaje mi się złowić 4 miarowe rybki.
Bieganie z podmiarkami do sędziego powoli mnie wykańcza. Brakuje niestety kondycji. Na tak szerokie rzeki trzeba jednak przygotować się fizycznie. To naprawdę duży wysiłek w moim podeszłym wieku
Sobota po dwóch turach
Jest nieźle. Moj plan punktowania w każdej turze jest realizowany. Wiem że nawet niewielka ilość ryb miarowych może dać mi dobry wynik. Na razie łowienie kilkunastu ryb w jednej turze jest dla mnie poza zasięgiem. Łowię zbyt wolno, zbyt wolno również rozpoznaję rzekę. Jednakże wyciągnięte wnioski z pierwszej tury procentują. To mnie najbardziej cieszy.
Niedziela
Słonecznie i woda opadła o 20-30 cm. Na pięknym stanowisku A na płani widać wyjścia do suchej. Ponieważ jesteśmy na stanowisku wcześniej, widzimy jak bulkają lipienie i chlapią się pstrągi. Część kolegów wybiera suchą muchę jeden chyba pedałki, a ja konsekwentnie montuje swoje "wynalazki". Wchodzimy w wodę. Idę na szybkie odcinki i staram się obłowić maksymalną powierzchnię szukając miarowego lipienia. Przeszkadza duża ilość miarowego pstrąga. W niektórych miejscach do rzyt siedzi pstrąg co w trakcie tych zawodów jest frustrujące ale kiedy indziej byłoby błogosławieństwem. Łowię dużo podmiarków i znowu to chodzenie do sędziego. Jest coraz cieplej i niestety kondycji znowu brak. Zadyszka. Po godzinie mam dwa miarowe i wchodzę w dobre miejsce przy brzegu. Łowię nareszcie pierwszego 40 taka. po 15 minutach drugi 43 cm. Później jeszcze jeden miarowy ale mniejszy.
Podsumowanie:
Zakwaterowanie - jak zwykle super. Jedzenie w sobotę było jak to powiedział mój kolega "jak na weselu". Nic dodać nic ująć. Do organizacji nie mam uwag. Były nareszcie mapki sektorów i szybko wywieszane wyniki. Lekkim zgrzytem była dyskusja z "niedopitkiem" na odprawie ale to inny temat.
Uległem prowokacji jeśli chodzi o pokój ale jeśli tak mają wyglądać prowokacje to ja każdej w przyszłości się poddam....
Najlepsze zawody w sezonie, Najlepsza organizacja. Najwięcej ryb w wodzie. No i ta jesień w górach.... marzenie.
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 1121
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork Płeć: Mężczyzna
Wysłany: Pon 8:06, 01 Paź 2007 Temat postu:
Wielkie gratulacje dla dla zwycięzców, a szczególnie dla Krystiana-"BINAROWA" .
No i oczywiście, dla mistrza Roberta Kocioła, niech wreszcie zaistnieje na tym forum .
Do Piotra K:
Fajne zawody, tylko czemu ta jajecznica była za sło..., znaczy - za żółta? hehehehe
Gdybym nie dał ciała w pierwszej turze było by bardzo ok. małe pocieszenie to to, że największy lipas to mój i Zbyszka Zasadzkiego 44,5 chyba, że się mylę.
Wymiar 28 cm był rozsądny jak na warunki Sanu ale bardzo ograniczył możliwość zamknięcia tury liczbą ponad 10 szt. Gratulacje dla zwycięzców drużynowo i indywidualnie kolegów z którymi łowiłem na stanowiskach i całej RESZTY wliczając panią u której płaciłem za obiady w piątek 20zł, w sobotę 25zł, a w niedzielę 30zł – strach pomyśleć ile musiałbym zapłacić stołując się tam dłużej( z paragonem mogło być drożej o czym zostałem poinformowany gdy prosiłem o kwit )
"Wymiar 28 cm był rozsądny jak na warunki Sanu ale bardzo ograniczył możliwość zamknięcia tury liczbą ponad 10 szt. "
Z tymi 28cm to trochę przesada. Przecież to niewymiarowa ryba!!! Złamnie ustawy i RAPR. Ryba niewymiarowa powinna zostać natychmiast uwolniona, a nie noszona w siatce podbieraka sunącego po powierzchni wody, ściskana dotykana i mierzona. Skoro na Sanie obowiązuje 35cm to dla wszystkich.
Pozdrawim
I ciekawe ile lipieni nie przeżyło tych "zawodów na żywej rybie"
kolejny obrońca przyrody i przeciwnik zawodów sie zgłasza. Przez 9h łowienia nie widzialem zeby jaks lipień padł zimna woda i nic mu sie nie stalo.Sędziowie zawsze moczyli miarki nie przyciskali mocny ryby robilito bardzo delikatnie i chwala im za to a jak ci się coś nie podoba to przyjedź na kolejne zawody postuj na brzegu i ciekawy jestem czy cos wypatrzysz. a i jeszcze jedno jak dawniej łowilo sie na sanie na zawdziorach to to bardziej rybe kaleczylo nisz to co jest na zawodach.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony 1, 2, 3, 4Następny
Strona 1 z 4
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
FAQ
Szukaj
Galerie 
Użytkownicy 
Rejestracja
Profil 
P.W. 
Zaloguj
)