Paweł Zając
nadredaktor
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 11:06, 16 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Zaraz po Łupawie wyjeżdżałem w siną dal (Grzesiu, Bruno, Artur - dzięki za transport i miłą atmosferę!), więc teraz dopiero mogę coś napisać. Zawody w sumie dość udane, ale można było lepiej połowić i pogrozić najlepszym
Zaczynam od B11-12 ze Zbyszkiem z Rzeszowa. Stanowisko ładne i zróżnicowane, zobaczymy co się wydarzy. Zaczynam od dość szybkiego początku stanowiska, ale bez efektów. Schodzę wreszcie do miejsca, które obławiał już Zbyszek - płytkie zejście w rynienkę pod drzewami. W 1 rzucie rybka, zaliczone. Powrót, 2 kolejne rzuty i jest 2. Odetchnąłem. Schodzę niżej i w głębokiej wodzie łowię trzeciego i zaliczam niestety jeden spad. W środkowej części stanowiska na dość głębokiej wodzie nie mogę złowić rybę. Przyspieszona, płytsza końcówka wydaje mi się bardziej obiecująca, ale i tam nic nie doławiam Wracam na początek, który przyniósł mi rybki, ale nie mam tam więcej brań. Zbyszek w tym czasie złowił 1 rybkę. Na ostatnie 15 minut biegnę więc na koniec, gdzie wydawało mi się, że widziałem lipienia. Nie myliłem się, na 5 minut przed końcem tury doławiam 4 rybkę. Wszystko na kiełża. Wynik niestety na środek klasyfikacji sektora - na pewno dało się tam złowić ze 2 rybki więcej.
Ładna pogoda, rozmowy przy autobusie, niestety strasznie długo czekamy mocno podenerwowani. Okazuje się, że Artur Szczygieł i Wojtek Szepieniec zostali źle poprowadzeni przez swojego sędziego na stanowisko B1-2 i zaczęli łowić pół godziny później niż wszyscy, później skończyli i czekał ich jeszcze długi marsz z powrotem. Artur szacował w autobusie, że schudł jakieś 8 kilo Docieramy wreszcie do Łebienia na most i szybkie zmiany, bo mamy duże spóźnienie.
Ja idę na C11-12 z Gienkiem Garbaczem. Rano małą rzeź urządził tam Andrzej Wawryka, więc nie będzie lekko...
Dobrze się zaczęło, bo mam rybkę w 10 minucie, oczywiście na kiełża. Kolejny bardzo sympatyczny sędzia informuje, gdzie Andrzej miał rybki, obławiam stanowisko mniej więcej od środka w dół. Trafiam dobre miejsce - łowię rybkę, mam spad. Zauważam kilka wyjść, więc zmiana na suchą. Typuję najładniejsze bulknięcie, krótka piłka, jest taki na 34 cm. Mam jeszcze 2 krótkie na suchara, więc wracam do nimfy i doławiam w tym dołku jeszcze 4 rybkę. Niestety później jest już tylko gorzej...
Schodzę niżej i niestety zaliczam kolejny spad. Gienek poleciał w tym czasie gdzieś na dół i tam łowi wreszcie rybki, bo było już chyba 3:0.
W tym czasie mija mnie Artur Wysocki, mówi, że jest słabo w górze - 1-2 rybki, tylko jeden gość powyżej mnie ma 12 ryb! Gęba mi się uśmiecha, bo wiem, że to Konrad
Idę na dół, ale nie mogę sobie poradzić, zmieniam muchy, ale nic się nie dzieje, martwa woda. Wracam więc na najlepszy dołek, a tam też jak w studni. Kończę na tych marnych 4 rybkach i tu najbardziej grzebię dobry występ Gienek złowił 3 rybki.
Maszerując do autobusu spotykam Konrada, skończył na 12 rybach i potwierdza, że przez ostatnią godzinę była pustka - nie miał dotknięcia.
Nocne Polaków rozmowy, przygotowania, łosoś git majonez, dobrze, że na meczu przysypiałem, bo bym się tylko wk...
Czas na sektor A. Jadę na ostatnie stanowisko A41-42. W sobotę przeorali je strasznie rano Harnaś (9 ryb) i Grześ Gerula (7), a po południu Zielony (7 ryb).
Jest kawał marszu, ale świetny sędzia prowadzi nas z signore Zyzikiem dłuższą, za to wygodniejszą drogą.
Zielony połowił na suchą, ale my możemy o tym zapomnieć.
Obławiam stanowisko zgodnie ze wskazówkami Piotrka od środka stanowiska w dół. Nic kompletnie. Biegnę więc na początek i dalej pusto. Na granicy stanowisk gadam z Pszczołą - też jest bez dotknięcia.
Schodzę więc na dół - w środku stanowiska obławiam obiecującą rynienkę i nic, ale... Zauważam lipienia. Ustawiam się inaczej, żeby podać mu nimfy, bach, jest! Uf! Zaliczone. Wracam w to samo miejsce, 2 rzuty i kolejny taki. Odetchnąłem. Schodzę niżej i doławiam jeszcze jednego takiego ziutka.
Wreszcie jestem w bardzo obiecującym miejscu, ale nic się tam nie dzieje. Trochę jednak zamieszałem wodą i obudził się jeden taki na 37 cm, jest dobrze. Obławiam dół, ale tam dalej pusto. Biegnę więc z powrotem na początek. Robert mówi, że wypatrzył u góry lipienia, ale go nie dorwał, pozwala mi go złowić, dziękuję, ale nie mogę go znaleźć, szukam więc sam, no i znajduję... Między roślinami, które obławiałem już wcześniej łowię... 4 ryby w 12 minut. Ostatnie 12 minut. Jestem zadowolony. W rozmowach autobusowych wynika, że będzie nieźle - Konrad ma 7 (eh, gdybyś miał lepsze to stanowisko na B), Bartek obrania kadrę czterema, Marcin Słomka łowi 3, ale... wszystkie powyżej 40 cm! Ostatecznie przegrywam w sektorze tylko z Arkiem Matusiakiem. Miłe zakończenie.
Znów Łupawa mnie rozkochuje, piękna rzeka, rybki, miła atmosfera. Nie przeszkadza mi półgodzinny marsz, jeśli mam czas. Mogło być lepiej, może w przyszłym roku. Tylko osusz trochę Buśka te bagna
Post został pochwalony 0 razy
|
|