Józef Zając
ja tu tylko sprzątam
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 1121
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:23, 26 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
A mój post proszę potraktować jako odpowiedź Jurkowi. Mimo że startujemy razem w drużynie, to często mamy odmienne zdania - ot pluralizm taki
Zgoda, że zawody były trudne, że w wielu stanowiskach złowienie ryby wymagało wspięcia się na wyżyny swoich umiejętności. I łutu szczęścia. Dość spojrzeć na wyniki Marka i Lucka - jednych z najlepszych sanowych "pedałkowcow", którzy dwa sektory zaliczają na czołowych lokatach, a jeden zerują. Czyżby nagle zapomnieli jak trzeba łowić na Sanie? Nie wnikając, co było powodem takiego stanu rzeczy - czy brak ryb, czy brak żerowania, to nijak nie mogę pojąć co chciałeś osiągnąć pisząc: "wyniki zawodów powinny być anulowane". Czyli co - niby Artek i Grześ wygrali niezasłużenie? A Krzysiu nie umie rzucać muchą a lipienie mu się same uwiesiły?
Jeśli wyniki JLS miałyby być anulowane, to co powiedzieć o Wiśle, która na "sniegówie" była strasznie loteryjna, o "Romaniszynie" z wpuszczakami... Może też anulujmy, a zaliczmy tylko wyniki z Łupawy. Oczywiście - o ile wszyscy złowią po piętnascie lipieni a zwycięzca szesnaście...
Nie wiem, jak się poczuli chłopaki czytając Twój post: Artek, który na Sanie jest klasą dla siebie, Grzesiu, który od zawsze na Sanie doskonale sobie radził, czy inni koledzy, którzy w tych zawodach zajęli wysokie miejsca. Dla mnie nie ma tu przypadku - wszyscy doskonale wiemy ile czasu (i pieniędzy) poświęca Artek na przygotowanie się do zawodów.
W końcu startujemy w GP Polski. To jest "zabawa" dla profesjonalistów. Nikt nikomu nie zabrania trenować tygodniami, rozpracowywać miejscówki, testować skuteczne muchy i metody ich prowadzenia. Czy może - żeby było "sprawiedliwie" - wprowadźmy limity godzin treningowych, dopuśćmy do zawodów użycie tylko oliwkowego quilla, i jednakowo długich, tej samej firmy, wędek i jednakowych przekrojów żyłek. Tak to ma wyglądać? Coś na wzór rewolucji kulturalnej w Chinach?
Podobnie jak i Ty dostałem w tych zawodach sroga lekcję. Ale trudno - biorę to na klatę, wyciągam wnioski i walczę dalej. Przecież nikt nie obiecywał że będzie łatwo, decydując się na start wiedzieliśmy co nas czeka .
Żeby nie było, że uważam minione zawody za idealne, a ten post jest peanem na cześć Piotra K. i spółki, to na koniec napiszę, co mi się nie podobało:
- zakwaterowanie w różnych miejscach
- wyłączenie metody żyłkowej, która jako legalna, winna była być dopuszczona, a zawodnik by decydował, jaką metodą łowić w konkretnych warunkach. Dopuszczenia tylko "pedałków" dawało duży handicap zawodnikom miejscowym, którzy tę metodę dopracowali do perfekcji.
Na przyszłość, ta kwestia winna być uregulowana odpowiednimi przepisami. Bo,póki co, panuje w naszym GP swoista "wolna amerykanka": na jednych zawodach wolno, na drugich "musi wystawać", na trzecich - "dwie długości kija", w zależności od widzimisię organizatora.
PS. Jurku - bez przesady - nazywanie mnie "wybitnym zawodnikiem", aczkolwiek miłe, jest dalekie od prawdy. Piszę to bez fałszywej skromności.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Józef Zając dnia Pon 21:23, 26 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|