Andrzej Wawryka
stary wyga
Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
|
 Wysłany: Pon 18:40, 17 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Właśnie ukazała się relacja z MŚ w Wiadomościach Wędkarskich, jak zwykle mocno okrojona. Poniżej pełen tekst.
BRĄZ MUSZKARZY NA MISTRZOSTWACH ŚWIATA " ITALY 2011" 28.08. – 04.09. 2011.
Tegoroczne – 31 Mistrzostwa zostały rozegrane w ramach trzeciej edycji Olimpiady Wędkarsiej która skupiła
bez mała 50 reprezentacji narodowych walczących o trofea we wszystkich dyscyplinach wędkarskich
na terenie całych Włoch. Baza muszkarzy mieściła się w przepięknie położonej u podnóża Włoskich Dolomitów,
miejscowości Braies .Sektory zawodów to rzeki: Aurino , Rienza , Isarco oraz malowniczo położone na wysokości
1540m.n.p.m. Lago di Braies. Do rywalizacji o najwyższe trofea muszkarskie stanęły reprezentacje 21 państw.
Jednak zanim zaczęły się Mistrzostwa polska reprezentacja trenowała nieoficjalnie na wodach przyległych do terenu
zawodów. Niestety, brak środków nie pozwolił nam na wcześniejsze treningi, więc staramy się „nadrobić „ te
zaległości tuż przed imprezą. Dzielnie sekunduje nam miejscowy przewodnik polecony przez wybitnego
włoskiego zawodnika Sandro Soldariniego przesympatyczny Bellucco Piergiorgio . To dzięki jego znajomości tutejszych awenów stają przed nami otworem naj piękniejsze i najrybniejsze odcinki rzek na których możemy testować nasze muchy i techniki wędkarskie. Od Piergiorgio dowiadujemy się też że sektor na rzece Aurino to
łowisko specjalne gdzie dniówka kosztuje 70euro a licencja roczna 3850eu. Ale wierzcie – rzeka jest warta tych pieniędzy. Podczas naszych treningow poniżej OS-u łowimy lipienie do 56cm. a lipki w granicach 40centymetrow na nikim nie robią tutaj specjalnego wrażenia .Trafiają się też endemiczne marmoraty , pstrągi potokowe i tęczaki.
Trzy dni mijają bardzo szybko, nie mniej pozwoliły nam na wypracowanie w miarę przejrzystej taktyki. Podstawa to
„żyłka” i zawsze trzeba sprawdzić streamera, sucha mucha tylko w przypadku ewidentnych wyjść. Pozostałe metody
praktycznie bezużyteczne. Szanujemy łowiska i nie lekceważymy żadnego kawałka wody. Zła wiadomość to przeniesienie jednego sektora z Aurino ( gdzie miały być dwa sektory) na Rienze. Szkoda, bo łowienie na Aurino
dopracowaliśmy do perfekcji . Nie mniej w dniu 27 września , zwarci i gotowi meldujemy się w Bazie Mistrzostw gdzie
dostajemy zakwaterowanie w jednym z wielu pensjonatów wraz z drużynami Holandi i Bośni i Hercegowiny.
Kolejny dzień to wielka parada ,czyli oficjalne otwarcie Olimpiady we Florencji. Cóż , z Braies do Florencji jest ok. 400 km. i 5-6 godzin jazdy autokarem, czyli wyjazd o 6.00. a powrót ok. 03.00. dnia następnego, a o 05.00. pobudka
na śniadanie i wyjazd na treningi oficjalne. Więc decyzja mogła być tylko jedna. Zawodnicy zostają i trenują na
Rienzy , a ja i nasz kierownik Piotr jedziemy na paradę do Florencji. Hitem dnia było pytanie kierowcy autokaru
który rano zabierał nas z pod pensjonatu o adres pod który się udajemy we Florencji. Sama Parada to koszmar w 40oC i w pełnym słońcu przez 5 godz. na stojąco, potem jeszcze tyko walka o jedzenie i picie pod straganami bankietu powitalnego i błogi sen podczas powrotu , naprawdę jest co wspominać.
Wielką furorę robi Tomek podczas oficjalnego treningu na Aurino, łowi lipienia za lipieniem wprowadzając w
niekłamany zachwyt właściciela łowiska pana Reinholda Pruggera który podczas bankietu zorganizowanego
tylko dla muszkarzy podszedł do naszej drużyny wyrażając swój podziw dla wyczynów Tomka . Oczywiście
badzo prosił o muchę na którą łowił Tomek. Obiecaliśmy że bardzo chętnie ale po zawodach. Pan Prugger to zacny
człowiek znający się na rzeczy, nawet nie mrugnął okiem zgadzając się na naszą propozycję i wręczył nam swoją
wizytówkę która była jednocześnie bezpłatnym zaproszeniem na jego łowisko. Na bankiecie pożegnalnym otrzymał
komplet much których używaliśmy podczas całych Mistrzostw.
Rienza to rzeczka bardzo podobna do tajnego łowiska Piergiorgio na które zabrał nas podczas naszych trzydniowych treningów więc i tu wiemy jak łowić . Zupełną niewiadomą jest dla nas rzeka Isarco której nie zdążyliśmy nawet obejrzeć. W dniu w którym chcieliśmy to zrobić wypadła pora powrotów wakacji i praktycznie jedyna droga z Braies do Bolzano była kompletnie zakorkowana. Kolejna niewiadoma to jezioro Braies , organizator nie przewidział na nim żadnych treningów, więc znaliśmy je tylko z opowiadań Sandro i Piergiorgio oraz ze spaceru ścieżką wokół jeziora.
Pierwszy dzień zawodów „wychodzi „nam doskonale. Na rzekach łowimy wręcz fantastycznie , gorzej na jeziorze gdzie Marek zajmuje z 3 rybami 13 miejsce , a Tomka masakruje na łódce 16:2 Czech Tomas Adam . To nie był przyjemny widok. Po dwóch turach jesteśmy na drugim miejscu za Czechami ze stratą 18pkt. za nami Słowacja
3pkt. straty. Indywidualnie Piotrek 8 - 7pkt. Kazek 21 – 14pkt. Artur 26 – 15pkt. Marek 28 – 16pkt. i Tomek 46 – 20pkt.
Wieczorem po kolacji wielka narada, są też z nami chłopaki z Krosna :Grzesiek Konieczny, Robert Tobiasz i Adrian Wojciechowski, przyjechali na Mistrzostwa by pomagać całej druzynie. Podpatrują jak łowią najlepsi zawodnicy na Świecie, Czesi , Francuzi i gospodarze – Włosi. Ich spostrzeżenia są bezcenne, po półtora godzinnej „burzy mózgów” wszyscy idziemy spać. Jutro pobudka o 04.15.
W trzeciej turze dalej łowimy bardzo dobrze na rzekach : Tomek na Isarco jest 5 z czterema rybami, Marek wygrywa
sektor na Aurino – 23 ryby, Kazek na beznadziejnym stanowisku na Dolnej Rienzy łowi 3 ryby i zajmuje 9 miejsce
w sektorze, Piotrek na Górnej Rienzy jest 4 z sześcioma rybami. Jezioro już tradycyjnie, Artek 1 ryba w ostatnich
15 min. i 14-te miejsce w sektorze. Po tej turze spadamy na 3 miejsce . Wyprzedzili nas o 7 pkt.rewelacyjnie łowiący
Słowacy.
Jutro ostatnie dwie tury , Piotr idzie na jezioro, a my spekulujemy ile ryb nałowi skoro do tej pory w kolejnych turach
łowiliśmy: 3,2i jedną rybę. Ale dosyć żartów, bo z jeziorem mamy faktyczne największy problem i trzeba coś zmienić
w jutrzejszym pływaniu. Decydujemy z Piotrem że popłynie w miejsca gdzie do tej pory nikt nie łowił gdyż po 3 turach
ryby są już mocno popłoszone i nie będą dobrze żerować w miejscach gdzie były łowione w poprzednich turach. Na rzekach też pełna mobilizacja , gdzieś w podświadomości tkwi że w ostatnich latach medale traciliśmy w ostatniej
turze zawodów. Obiecujemy sobie że tym razem tak nie będzie. W czwartej turze mamy fatalne losowanie, na rzekach
najlepszy wynik robi Artek na Isarco zajmując 7 lokatę z dwoma rybami. Piotr na jeziorze łowi jednego pstrąga ale ryby tak jak przewidywaliśmy, kompletnie nie brały. Z jedną rybą Piotr zajmuje 4 miejsce w sektorze i w klasyfikacji
indywidualnej jest na drugiej pozycji ! Drużyna dalej na trzecim miejscu za Czechami i Włochami, za nami bardzo grożni Hiszpanie ze stratą tyko 12 pkt. W czołówce przewagi punktowe znacznie się pokurczyły i pewniaków praktycznie ciężko wskazać , więc o wszystkim zadecyduje ostatnia tura. W pierwszej godzinie piątej tury wiem że
dobrze łowi Artek na Aurino i Marek na Górnej Rienzy, z Tomkiem nie ma kontaktu , Kazek na jeziorze ma jedną rybę
i jest to dobry wynik bo ryby dalej nie biorą. Piotr na Isarco jest bez ryby, umawiam się z Piotrem – naszym kierownikem który przez całe zawody „obstawiał” Isarko by dał znać kiedy Piotr złowi ryby. Ostatnie dwie godziny Mistrzostw to sztraszna nerwówka w wydaniu trenera , telefon z Isarco cały czas milczy , nie wiem też co u Tomka.
Koniec piątej tury oznaza koniec zawodów, teraz nerwówka sięga zenitu. Na jeziorze Kazek dołowił jeszcze jedną rybę i jest 7 w sektorze, Artur na Aurino wygrywa sektor a Marek z sześcioma rybami jest 6. Tomek kiepsko , z jedną rybą
jest 19 w sektorze . Telefon z nad Isarco niestety nie odezwał się do końca. Strasznie mi żal Piotra gdyż po raz kolejny złe losowanie pozbawiło go medalu indywidualnego a i drużynowy w tym momencie wydawał się stracony.
Była to jednak tura ciężka dla wszystkich ,na jeziorze wyzerował prowadzący do 5 tury Hiszpan Castro Pinos Pablo,
bez ryby spłyneli profesorzy wędkarstwa jeziorowego – Anglik Tinion i Irlandczyk O Conel. Po gorączkowych obliczeniach wyszło nam że może,może!!! Musimy jednak poczekać na oficjalne wyniki bo pewności nie ma żadnej.
Po trzech godzinach oczekiwań wszystko jest już jasne. Po 12 latach Polska zdobyła kolejny - brązowy medal Mistrzostw Świata !!! Radości i uścisków nie było końca , to naprawdę wielki sukces całego zespołu. I choć mówi się że sukces ma wielu ojców nie sposób nie złożyć podziękowań osobom które bezpośrednio się do niego przyczyniły. Serdeczne podziękowania dla Roberta,Grześka i Adriana , aż łza się w oku kręci gdy pomyślę że zgodzili się na pomoc drużynie bez mrugnięcia okiem chociaż poproszono ich o to praktycznie na dwa dni przed naszym wyjazdem do Włoch, to naprawdę duże poświęcenie. Krzyśu , twoja pomoc również była bezcenna. Krzysiek Mróz był międzynarodowym obserwatorem włoskich zawodników więc na gorąco przekazywał nam swoje spostrzeżenia . Na koniec serdecznie dziękuję sponsorom reprezentacji oraz moje szczególne podziękowania dla całej ekipy , za dobrze wykonaną pracę.
Andrzej Wawryka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
FAQ
Szukaj
Galerie 
Użytkownicy 
Rejestracja
Profil 
P.W. 
Zaloguj
