Forum FLY SPORT Strona Główna
FAQFAQSzukajSzukajGalerieGalerie UżytkownicyUżytkownicy GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościP.W. ZalogujZaloguj
Wyniki -Mistrzostwa Świata .
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum FLY SPORT Strona Główna -> Zawody, zawody...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Autor Wiadomość
Edward Jankowski
stary wyga



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Czarne

PostWysłany: Wto 8:43, 01 Kwi 2008    Temat postu:

A ja zupełnie na poważnie gratuluję całej Naszej Drużynie i oczywiście Trenerowi naprawdę dobrego wyniku i bardzo wyrównanej rywalizacji do końca Super
Zabrakło może , pomijając możliwości treningowe niestety , łutu szczęścia ale na pewno nie woli walki i umiejętności Exclamation

A więc Lucku , Piotrze , Marku , Staszku , Arturze oraz oczywiście Andrzeju , Łukaszu i Piotrku "Pszczoło" - SZCZERE GRATULACJE !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wojciech Telesz
stary wyga



Dołączył: 20 Paź 2006
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Iwonicz Zdrój

PostWysłany: Wto 8:58, 01 Kwi 2008    Temat postu:

Dołączam się do gratulacji. To naprawdę duże sportowe osiągnięcie. Doceniam Wasz wysiłek i życzę na przyszłość tej odrobiny wędkarskiego szczęścia do pełnego sukcesu.
Pozdrawiam całą ekipę. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Stanisław Guzdek
stary wyga



Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wadowice
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:29, 01 Kwi 2008    Temat postu:

Jesteśmy już w kraju, trochę zmęczeni, ale już pracujemy (ja na pewno).

Serdecznie dziękuję wszyskim w imieniu całej ekipy za pozytywne kibicowanie, trzymanie kciuków, etc.

Były to trudne mistrzostwa, bo praktycznie trzy rodzaje łowisk - jeziora, duża rzeka oraz dwie małe rzeczki, w każdym przypadku inna specyfika rywalizacji.
W mojej ocenie zespołowi brakło dwóch-trzech dni wędkowania treningowego na terenach treningowych rzek mistrzostw oraz popływania na łódkach (bez możliwości łowienia) i rozpoznania jezior mistrzostw.
Obserwacja wędkujących tam wędkarzy niezawodników, jak łowią, na co łowią, gdzie znajdują ryby.
Jeziora na których trenowaliśmy były jednak odmienne od mistrzowskich,
Czesi, Anglicy, Nowozelanczycy, Francuzi poznali te łowiska doskonale, trenowali tam w zeszłym roku, a także nawet miesiąc przed imprezą (oczywiście w ramach przepisów FIPS Mouche.
Nie analizowałem jeszcze wyników z poszczególnych łowisk, ale wydaje mi się że największe straty poniesliśmy na jeziorach, a nastepnie na dużej rzece, małe powinny wypaść najlepiej.
Medal mimo wszystko był w zasięgu naszych możliwości, brakło łutu szczęścia i pewnie jak to zwykle w sporcie bywa wyższych umiejętności - wszak szczęście sprzyja lepszym.
Drużyna prowadzona przez Andrzeja świetnie współpracowała podczas treningów oraz zawodów - aż chciało się walczyć, była wzajemna mobilizacja.

Poszczególnych zawodników zapewne oceni trener, ja powiem kilka słów
o swoim łowieniu.

I tura - duża rzeka - 13 ryb - 6 poz. w sektorze

losuję bardzo długie stanowisko, z jedną typowa dość głęboką wlewką.
Nie łowiłem na treningach oficjalnych na tej rzece i musze się oprzeć na opiniach kolegów.
Uznaliśmy, że rozpoczynam od metody żyłkowej z końcowym przyponem 0.20 mm.
Wolno uzbroić tylko jeden zestaw, dlatego wybór metody jest bardzo istotny.
Rozpoczynam od wlewki, optycznie najlepszego miejsca i mozolnie dostarczam sędziemu ryby.
Pół godziny do końca mam 9 ryb, żadnej na szczęście nie zrywam (54 cm największa), trzy spady.
Idąc w dół rzeki znajduję za duzym kamieniem niewidoczną z brzegu płytką rynnę gdzie łowię szybko cztery ryby i trzy spadają.
W tej turze błędem było poprawianie rynny po pierwszym przejściu dosyć dokładną metoda żyłkową, wówczas znaleziona rynna znacznie wcześniej powinna dać kilka ryb więcej do wyniku.
Jak się też okazało poźniej należało łowić linką pływającą lum intermedium mokrymi muchami i to najlepiej niewielkie ryby - szybko i dużo.

II tura jezioro głębsze - 1 ryba - 18 poz. w setorze

To fatalny wynik i dla mnie i dla drużyny. łowię z bardzo dobrym wedkarzem jeziorowym amerykaninem Naranja.
Porozumiewamy sie błyskawicznie, ustalamy wspólnie wędkowanie w miejscu z mojej mapki, on ma podobne namiary, łowimy wspólnie kapitanując bez losowania.
Obaj nie konsultując się mamy założone linki tonące trzeciej klasy, on łowi dosyć szybko ściągając linkę, ja wolniej łowiąc ważkami.
Amerykanin łowi pierwszą rybę, 24 cm pstrąga, ja zapinam ok. 60 cm tęczaka, długa walka, ryba podczas podbierania spina sie z haka.
Za chwilę zapinam następnego 42 cm, wyholowany i zapisany.
Amerykanin łowi szczęśliwie drugiego pstrąga. Po kolejnych dryfach zacinam i ląduję dwa duże tęczaki, niestety w obu przypadkach podczas walki lub w podbieraku ryby przepinaja się z pyska za bok, pokazuję sędziemu krwawiące ranki w pyszczku, niestety oba są niezaliczone.
W międzyczasie partner łowi trzeciego pstrąga.
Tura się kończy, wynik fatalny.
W holach 4:3, w rybach 1:3.
Przyznam nie miałem podczas zawodów przypadku takiego przepięcia ryby, a tym bardziej dwóch takich w jednej turze.
Może to jednak sprawa trzech much oraz wielkich dzikich i mocnych ryb.
Trzy, cztery ryby, czy nawet dwie to byłby przyzwoity wynik, "jedynek" było sporo i ta tura w rezultacie niweczy mój końcowy wynik indywidualny, a drużynie przywalam 18 pkt.

III tura - płytkie jezioro - 2 ryby - 8 poz. w sektorze

Losuję sympatycznego Szweda, który oddaje mi kapitanowanie bez chwili zastanowienia.
Pokazuję mapę sędziemu, ten bez pudła trafia w miejsce wędowania Lucka Burdy.
Pierwsze rzuty i ku mojemu zdziwieniu Szwed który podobnie jak ja łowi na linkę clear intermedium zacina chyba z pięć pstrągów, zaliczając dwa, łowi chaotycznie i nieporadnie ale skutecznie.
Ja w tym czasie zapinam "konia", który pomimo mojego oporu wjeżdża w trawsko i zrywa muchę.
za kilka minut mam ok. 25 cm pstrążka, który podczas holu skacząc jak to zwykle tęczaki - spina się - sytuacja wygląda nieciekawie.
Szwed ma znowu kilka ryb, wyjmuje trzeciego tęczaka.
Po chwili ja zapinam sporego tęczaka, wydzieram go z roślin, naprowadzam dio podbieraka i w tym momencie pełne osłupienie - Szwed wymachując kijem wali z wielką siłą w końcówkę mojego Loomisa -zrywa mi pstrąga z zestawu, na szczęście kij wytrzymuje.
Nie wytrzymuję, wiązanka cierpkich słów, sędzia, który wcześniej też oberwał od Szweda muchą w tył głowy beszta go notując sytuację w swoim kajecie.
Niestety jednak dla mnie mam w tym momencie zero.
Szwed skruszony w geście przeproszenia w zaciśniętej ręce podaje mi swoją tajną muchę - widząc że jest skuteczna bez namysłu wiążę ją na prowadzącą.
Pierwszy rzut, dwa pociągnięcia, spory tęczak po walce laduje na miarce sędziego.
Drugi rzut to samo - mucha Szweda to niesamowity killer.
Trzeci rzut, trzeci tęczak odjeżdża - krótka walka i luz na wędce - sprawdzam - wyprostowany haczyk Knapka.
Pokazuję Szwedpwi, ten wzrusza ramionami i mówi - Knapek i że to była jego ostatnia mucha, poza tą co łowi.
Zawiązuję inną z pomarańczową główką, Luckowi łowiła, ale to już inny dzień, dzisiaj mają ją w nosie.
Po pół godzinie beskutecznego machania, ryzykowna decyzja - doginam haczyk w killerze i dowiązuję na prowadzącą.
Wynik - jak zaczarowane, pierwszy rzut, dwa pociągnięcia linką i kolejny tęczak odjeżdża, jest 2-3 kg, krótka walka i znowu luz - sprawdzam hak - jest znowu wyprostowany.
Zmieniam łowną muchę na inną i do końca tury zacinam tylko jednego drobnego tęczaka, który po pary młynkach spada.
Szwed sześcioma rybami wygrywa sektor, traci drugie tyle, ja dwomaq kończę na ósmym miejscu.
Co by było gdyby Knapek był prawidłowo zahartowany, tego się już nie dowiem - jak to zwykle bywa pozostało mi gdybanie.

IV tura - mała rzeka - 15 ryb - 4 poz. w sektorze

Łowię pod prąd długim przyponem na trzy małe nimfki - mam to wytrenowane na oficjalnym treningu - zaqczynam od końca stanowiska.
Systematycznie zanoszę pstrągi do sędziego - do końca dwadzieścia minut, mam ich piętnaście, zacinam szesnastego, sięgam po podbierak na plecy i zdumienie - po podbieraku nie ma śladu.
Trzymam pstrąga na wędce i nerwowo rozgladam się czy nie leż gdzieś na dnie.
Wiem że nie mogę dotknąć ryby, sam nie wiem jak na to wpadłem - łapię za dasze od czapki z głowy i podbieram pstrąga -zanoszę do sędziego.
Na moje nieszczęście na stanowisko w tym momencie przychodzi japońsjiej urody sektorowy - każe mi nie kontyunuować tury bez podbieraka.
Wyjaśniam mu, że gwoli ścisłości nie ma w przepisach definicji podbieraka -ma być do 122 cm długi i bezwezłowy.
Sektorowy w tym momencie zmienia decyzję i pozwala kontynuować łowienie.
Kończę na dwudziestu rybach, pięć z nich jest niepewnych - zaliczają mi do wyniku 15 - zajmuję 4 lokatę w sektorze.
Kierownictwo ekipy nie decyduje się na złożenie protestu, gdyż nie przesunęło by to drużyny w górę.
Zwykle mam drugi podbierak rezerwowy, ale z przyczyn ograniczenia ilości bagażu został w Polsce.
Cóż, to mój ewidentny błąd.
Był to z bardzo solidnym, przez siedem lat niezawodnym mocowaniem podbierak firmy Marriat - jednak "cuda" się zdarzają.

V tura - mała rzeka - 9 ryb - 8 poz. w sektorze

Stanowisko wygląda dosyć obiecująco, ale z tego co pamiętam zostało mocno przełowione.
Połowa stanowiska to istna dżungla, rzeka płynie w głębokim kanionie
i w jej najostrzejszym odcinku leży masa zwalonych drzew - łowienie na tym odcinku jest po prostu niemożliwe.
Elektryczny pasterz nad samą wodą wyklucza łowienie z brzegu.
Rozpoczynam od końca staniowiska, mam problemy z dobraniem much na tym odcinku, kilka krótkich ryb, szybkie obławianie pod prąd nimfkami na 4 metrowym przyponie, mozolne zbieranie rybek, jest ciężko - widać, że ryby łowię wyłącznie po samymi trawami i krzakami, te z otwartej wody poprzykrywały się kamieniami.
Sektorowy o fizjonomi japończyka pożycza mi swój prywatny podbierak, który nie ma dobrego mocowania - załączony do uchwytu kabel rozciąga się okropnie i muszę uchwyt podbieraka wciskać pod pasek od woderów.
Wydobywanie podbieraka mam utrudnione, dwie, trzy ryby przez przedłużające się holowanie spada z haków - kończę na dziewięciu rybach -to za mało na dobry wynik.
analizując łowienie na małych rzekach dochodzę do wniosku, że powinienem rozpocząć łowienie od środków stanowska, łowić w górę do początku stanowiska, a później wrócić się na koniec stanowiska i obłowić do środka stanowiska, gdzie rozpopcząłbym turę.
Wydaje mi się, że stanowiska na małych rzekach w swych odcinkach końcowych zostały najbardziej przełowione.

Mam olbrzymi niedosyt, wrażenie zostawienia niedokończonej roboty.
Trochę pecha i błędów, które nie powinienem popełnić.
Zawsze jest coś co można było zrobić lepiej, ale w tych mistrzostwach tego coś było zbyt dużo.

Lucek, Piotrek połowili najlepiej w swoich karierach zawodniczych - Marek, ja i Artur w wymienionej kolejności mamy sobie odpowiednio sporo do zarzucenia.
Jeżeli chcemy medali musimy od siebie wymagać tzw. maksa.

Serdecznie pozdrawiam.

Staszek Guzdek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Zdzisław Czekała
Moderator



Dołączył: 10 Maj 2007
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:57, 01 Kwi 2008    Temat postu:

Witam

Staszku, bardzo Ci dziękujemy za, przybliżenie nam twojego widzenia tych mistrzostw. Man nadzieję, że nikt nie ma do Was żalu za wynik. Myślę, że w tych warunkach i tak jest to rewelacja. ZG PZW musi znaleźć strategicznego sponsora (sponsorów) bez kasy i bez częstych wyjazdów na zawody międzynarodowe, zawsze będzie trudno. Druga sprawa, uważam, że każdy zawodnik powinien mieć drugą"parę oczu" Shocked , łowiąc samotnie na nieznanych rzekach wszystkiego się nie przewidzi i wszystkiego się nie zobaczy, a tak ... inna rozmowa. Jeszcze raz gratuluje całej drużynie. Oczywiście czekamy na relacje, pozostałych członków ekipy.

Pozdrawiam
Zdzisław Czekała


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Edward Jankowski
stary wyga



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Czarne

PostWysłany: Wto 18:39, 01 Kwi 2008    Temat postu:

Staszku !
Relacja super , dobrze byłoby , aby podobne zechcieli napisać pozostali zawodnicy , no i Andrzej z "trenerskiego" punktu widzenia Wink

Nie przejmuj się ! Chyba każdy z biorących w zawodach wie ,że niekiedy, jak nie "idzie" , to niewiele można zdziałać a są też dni ,kiedy wychodzi niemalże wszystko ... W Twoim przypadku "dawka " pecha na pewno była niemała i przewyższała raczej ilość błędów własnych , które , nawiasem mówiąc , często właśnie pechowi towarzyszą Sad ( np. nieszczęśliwy spad dobrej ryby nierzadko "prowokuje" potem mimowolne błędy , wynikające z chęci szybkiego "odkucia się" ...)

A co do "drugiej pary oczu" to nie wiem , czy jest to dozwolone w trakcie takich zawodów ?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Edward Jankowski dnia Wto 18:40, 01 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Zdzisław Czekała
Moderator



Dołączył: 10 Maj 2007
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:59, 01 Kwi 2008    Temat postu:

Chodziło mi o kogoś kto będzie z zawodnikiem na stanowisku, a nie o kogoś kto będzie podglądał innych. Chyba trener, kierownik, opiekum, może być. Przecież "drugie oczy" patrzą na wodę z dystnsem, i szybciej zareagują na zmiany. Z poziomu wody nie widać wszystkiego brak właśnie odpowiedniego dystnsu. A tak na marginesie, to bez kibiców jakoś smutne te zawody, taka walka dla walki, a kibice to kibice (oczywiście w odpowiedniej odległości i w odpowiednich miejscach), najlepiej "szalikowcy".

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Tadeusz Talaga
stary wyga



Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 1232
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zembrzyce

PostWysłany: Wto 20:27, 01 Kwi 2008    Temat postu:

Stachu !
Fajnie , że znalazłeś chwilę czasu i mimo zmęczenia podzieliłeś się z nami swoimi wrażeniami z Mistrzostw .
Czytając , aż się wierzyć nie chce , że tyle nieszczęść potrafi spaść na jednego zawodnika w czasie jednych zawodów !
I chyba słusznie mówią -jak pech to pech !
Najważniejsze to wyciągnąć wnioski by było lepiej w przyszłości . Ty swój już sformułowałeś " łowić dużo i szybko" - więc będzie lepiej !
Jak czytam można było łowić na trzy muchy - sposób dozwolony między innymi w Słowacji i Czechach, oni stale tak mogą tam łowić - czy Wam przyzwyczajonym jednak do dwóch przynęt nie sprawiał kłopotu ?
Czy wszyscy łowiliście w ten sposób w każdej turze ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Edward Jankowski
stary wyga



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Czarne

PostWysłany: Śro 7:15, 02 Kwi 2008    Temat postu:

Zdzisławie !
Wiem , o co Ci chodziło ale to jest właśnie pytanie - czy obecność kogoś takiego na brzegu jest dozwolona przepisami FIPS ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Józef Zając
ja tu tylko sprzątam



Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 1121
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 7:46, 02 Kwi 2008    Temat postu:

Bardzo fajna relacja, czyta się jak dobrą powieść Smile. Staszku - nikt z ludzi, którzy mają jakiekolwiek pojęcie o sporcie wędkarskim - a szczególnie - muchowym, nie może mieć do Was jakichkolwiek pretensji. Pewnie, że każdy chciałby medal, pewnie - że zazdrościmy Czechom, ale tak to już jest w sporcie, że ktoś wygrywa, ktoś musi być czwarty.
Twoja relacja świadczy też o profesjonalnym podejściu do tego, co robisz/robicie: niepowodzenie nie są tłumaczone jakimiś irracjonalnymi siłami, tylko błędami, które wynikły z nieznajomości łowisk.
Jeszcze raz gratulacje Smile .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Stanisław Cios
rutyniarz



Dołączył: 22 Cze 2007
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piscilandia

PostWysłany: Śro 13:29, 02 Kwi 2008    Temat postu:

Przepisy FIPS zakazują jakiegokolwiek kontaktu z zawodnikiem przez inną osobę niż trenera lub kierownika ekipy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Edward Jankowski
stary wyga



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Czarne

PostWysłany: Śro 14:55, 02 Kwi 2008    Temat postu:

No właśnie o to mi chodziło !
Dzięki za potwierdzenie Staszku i pozdrowienia znad Czernicy !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Zdzisław Czekała
Moderator



Dołączył: 10 Maj 2007
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:06, 02 Kwi 2008    Temat postu:

Mówiąc szczerze to jest to chore, bardzo chore. W żadnej dyscyplinie na świecie nie ma takich absurdów. Ja rozumiem, że bezpośrednio do wody nie może podchodzić "prawie" nikt, ale każdy zawodnik powinien mieć swojego "anioła struża" (ciekawe czy przepisy FIPS określają ilość trenerów w drużynie Very Happy ). w każdej dyscyplinie sportu trener ma jakiś kontakt z zawodnikiem (w dyscyplinach indywidualnych, jeden zawodnik, jeden trener) i w każdym momencie może zmienić lub zasugerować zmianę taktyki (sam lub w porozumieniu z zawodnikiem), a nie zawodnik, pozostawiony sam sobie. Chore, chore, chore.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Tadeusz Talaga
stary wyga



Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 1232
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zembrzyce

PostWysłany: Śro 18:45, 02 Kwi 2008    Temat postu:

Jeszcze dokładniej o nurtującym Was problemie .

Art 15.6 W trakcie trwania tury kapitan drużyny jest jedyną osobą /poza osobami urzędowymi/ , której wolno komunikować się w jakikolwiek sposób z zawodnikiem .Obowiązkiem kapitanów drużyn i osób urzędowych jest okazywanie identyfikatorów sędziom stanowiskowym , zanim zostanie nawiązany kontakt z zawodnikiem w trakcie trwania tury .

A wcześniej Art. 14.7 Każdy zawodnik , który podczas tury prosi o radę /z wyjątkiem swego kapitana/, dotyczącą łowienia , lub przyjmie jakąkolwiek rzecz związaną z łowieniem , będzie ukarany .Jeśli ktokolwiek związany z drużyną poza jej kapitanem , nawiązuje kontakt z zawodnikiem podczas trwania tury , to zostanie uznane jako przypadek proszenia zawodnika o radę dotyczącą łowienia .

Tyle z przepisów FIPS -Mouche .

Kapitan drużyny jest jeden . W każdej turze może to być inna osoba .Zgłoszenie do 30 minut przed rozpoczęciem tury .

Dura lex sed lex !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Stanisław Cios
rutyniarz



Dołączył: 22 Cze 2007
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piscilandia

PostWysłany: Śro 19:21, 02 Kwi 2008    Temat postu:

U nas funkcję kapitana pełni trener. W innych drużynach często kierownik ekipy. U niektórych ekip kapitanem jest jeden z zawodników. Są więc różne rozwiązania, zgodnie z duchem pluralizmu. Istota jednak jest ta sama - jest tylko jedna osoba upoważniona do kontaktu z zawodnikiem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Zdzisław Czekała
Moderator



Dołączył: 10 Maj 2007
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:33, 02 Kwi 2008    Temat postu:

Dzięki Tadziu. Nie twierdzę, że jest inaczej, tylko, że to jest dziwne. Bardzo, bardzo faworyzuje, to miejscowych. Nie dość, że znają wode lepiej od przyjezdnych, nie dość, że mogli trenować do woli, to jeszcze dodatkowo pozbawia się przyjezdnych, możliwości skorzystania z porady, osoby towarzyszącej. W każdym innym sporcie, trener może w trakcie trwania zawodów udzielić zawodnikowi podpowiedzi, i to widząc jak startują przeciwnicy, a tu Rolling Eyes szkoda gadać. A tak na marginesie, bez urazy, czy danie zawodnikowi muchy podczas trwania tury nie jest, złamaniem jednego z przepisów Wink Wygląda to na martwy przepis, więc może warto aby PZW wystąpiło do FIPS-u o zmiany w tym konkretnym temaci. Co przeszkadza, aby z zawodnikiem, na stanowisku, był "pomocnik", aby nawet sprzęt zapasowy mógł nosić i w razie jakiej kolwiek potrzeby podawał, zawodnikowi inny kij, lub inne pudełko z muchami. Oczywiście jest to moje zdanie, i moje sugestie.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum FLY SPORT Strona Główna -> Zawody, zawody... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
mtechnik
Regulamin