Łukasz Ł.
Moderator
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 455
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 12:31, 31 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Na wstępie gratulacje dla "klanu" Zasadzkich ! To naprawdę piękny wynik. nasz v-ce mistrz świata juniorów udowodnił, źe przypadek to nie był - wielkie gratulacje!!!
Dzięki "Młody" - trochę przyfarciło z losowaniem na A - most w Ostrowsku - jak sam mi mówiłeś - miejsce na ogolenie sektora. Niestety nie udało się , byłem 5 , sześcioma rybami. Wejście do wody miałem piękne. - Łowiłem z Andrzejem z Częstochowy , klasa facet, pozdrawiam przy okazji ! Powiązaliśmy wędki elegancko przed turą stoimy gotowi, sędzia mówi - łowimy panowie. Biorę streamera, robię dwa kroki, ręką pociągam za streamer, źeby wysnuć troszkę linki - pęka szczytówka.
Nawet jakoś strasznie się nie zdenerwowałem, sięgam po nimfy, zawiązane cieniutko (0,10 - 0,12) nie zauważyłem , że się skoczek zaczepił o gałąź, podnoszę kij - strzela pół przyponu. pierwsze pięć minut nie zapowiada rewelacji. Sędzia mówi - się pan nie martwi, co się źle zaczyna się dobrze kończy. W drugim rzucie łowię miarowego potoka, za chwilę drugiego i juź na luzie obławiam po kolei wszystkie nurty spod mostu, z kaźdego wyciągam kilka ryb, jeszcze dwa miarusy. Dochodzę do małej rynienki , podaję nimfy, branie , zacięcie i poooszedł. Pod kamień, stanął, pomurował , poskakał, zaczepił skoczka o pal i jakieś patyki i tylego widzieli. Ok. 45cm. Szkoda, boli, ale w tym miejscu na 0,12 był nie do wyjęcia. Potem dzięki uprzejmości pana Andrzeja doławiam jeszcze dwie rybki na koniec (wpuścił mnie w rynnę, na której łowił). Wygrywam 6-2. nie jest źle, ale mogło być lepiej... Stanowisko obleciałem dwa razy całe. Łowilem na plecionki Antka Bogdana i malutką brązkę.
Druga tura B - 10. Wyspa poniżej pierwszego muru oporowego. Nie przepadam za tym miejscem, zwlaszcza przy tej wodzie...Łowię z Kazikiem - też z Częstochowy, bardzo sympatyczny gość , świetnie się łowiło razem - pozdrawiam!.
Decyzja wbrew wszystkim radom i info, że po południu nie biorą na strimka, decyduję się zacząć właśnie od streamera. Zakładam pokaźnego ślajzura, po chwili spad, zaraz potem łowię potoka na 34, przejście całego Dunajca do sędziego zabrało mi chyba z 5 minut, podałem mu rybę i padłem na trawę. Na szczęście pstrąg był w lepszej kondycji niż ja i odpłynął po mierzeniu błyskawicznie Zostałem przy strimku do końca prawie. Opłaciło się - wygrywam stanowisko 5-1. Chwila strachu też była. Przy złączeniu nurtów przy końcu wyspy zaszedłem rafką tak daleko, że nie mogłem wrócić. 20 minut wojowałem nie łowiąc , żeby się wydostać, jakby mnie porwało to nie wiem, gdzie bym się zatrzymał, brak wagi jednak nie pomaga na Dunajcu Na sam konie leżąc (!!!) ze zmęczenia w trawie nimfą spod brzegu doławiam rybkę na 24,4 cm naprawdę na leżąco...
W trzeciej turze mam stanowisko z Bartkiem Rapiejem - jest drugi po dwóch turach, ja 13 mam do niego 10 pkt straty. Będziemy walczyć, ale życzę każdemu walki w takiej atmosferze - po prostu normalnie, bez napinania się i robienia podchodów, pkazaliśmy sobie muchy, co na co kto i jak, decydujemy się w ośrodku jeszcze na drugą stronę. Po uzgodnieniu z sektorowym zabieramy sędziego na drugi brzeg. Dojeżdżamy, chodzimy , patrzymy i trochę nam miny rzedną. Wracamy tam gdzie łowili wszyscy- m.in. Artur Szczygieł. I to był wielki błąd, z tamtego brzegu nie widzieliśmy pięknej miejscówy po tamtej stronie, tylko rynnę na drugim brzegu, do której nie dało się dojść przy tej wodzie. Nasz wielki błąd - zawsze lepiej na drugim brzegu rzeki... Mam wyrzuty sumienia , bo ja namówiłem Bartka, żebyśmy wracali. Sorry, Bartek. cholera wie, czy byśmy tam coś połapali, ale wyglądało , że szansa była większa. Bartek zeruje łowiąc na nimfę, ja tylko streamer, nic i nic jak to na C. Pytam sędziego czy tam niżej łowili - sędzia mówi , że tam nie ma przejścia, a i woda niezbyt przyjazna. Ryzyk - fizyk - idę. Walczę z jakąś dżunglą, jak dochodzę do wody mina mi rzednie po raz drugi. Jak tu wleźć, najpierw łowię z brzegu, ale w końcu znalazłem rafkę i się wgramoliłem jakoś. Nurt masakra. Ale co tam idę. branie, ryba, na oko moźe być miarowa, wołam sędziego ten jak się dogramolił , dziwnie popatrzył na mnie, ja po pachy w wodzie podaję mu rybę - 24,6... Odwracam się idę w kierunku przełamania i mega dołka. Sędzia tylko pyta czy aby na pewno wiem co robię Po kilku rzutach branie, wyskok, ten miarowy na 100%, źeby tylko się nie wypiął, żeby tylko...powtarzam w myślach. Udało się - 33 i coś tam. Uffff..... Jeszcze godzina zawodów. Schodzę niźej, no i doigrałem się nabrałem wody, nie mogę się cofnąć - kicha - Kaziu Duło z dołu krzyczy czy uczę się pływać. Wracam 10 metrów, rzut i mega branie, kotłowanie i odjazd w dół z nurtem. Mega adrenalina, zapominam o zamoczeniu i o wszystkim, zastanawiam się potok , głowa? Moźe brzana, albo wielki kleń ? Niestety po chwili walki ryba się wypina... żal i rozgoryczenie...Kończymy, ja się cieszę że nie ma zera, Bartek trochę rozczarowany - szkoda tak dobrze mu szło do tej pory.
Potem wyniki i liczenie punktów. 9 miejsce - życiówka tym bardziej cieszy, źe mało jeżdżę w tym roku na ryby, pierwsze zawody GP w tym roku , dla mnie udane bardzo, ale jakiś niedosyt pozostał, w sumie niewiele zabrakło do pudła i naprawdę ciutkę do strefy" dyplomowej " Drużyna też na 9 - nie jest źle szkoda, że zawody nie wyszły "Dziadkowi" nie wstrzelił się w ryby i spadł w GP, ale bywa czasem i tak.Następnym razem pokażemy klasę ;P .
Wiecznemu w dobry wyniku przeszkodziło losowanie w ostatniej turze , tylko po jednej rybce z Piotrkiem Koniecznym złapali na stanowisku, więcej się nie dało
Ogólnie cieszę się bardzo, że taktyka z moim ukochanym streamerem się sprawdziła , wiem , źe większość "olała" strimka, ja konsekwentnie na B i C "zygałem" i "wyzygałem" 9 msc. - moje najlepsze miejsce w 3 letniej zawodniczej karierze.Pozdrawiam wszystkich i fajnie było się "pozawodzić" , ale najfajniej było się spotkać w dobrym towarzystwie!
Moje uwagi co do zawodów : absolutnie bardzo dobra decyzja o nie dopuszczaniu ryb przed zawodami. Dużo ciekawsze i trudniejsze są takie zawody. Ale to chyba dobrze ? Nawet jakby mi poszło źle, też podtrzymuję - nie dopuszczajmy ryb przed samymi zawodami. Druga uwaga - czekanie z dekoracją i zamknięciem imprezy tak długo - to nieporozumienie. Czekałiśmy , spakowaliśmy się, zdrzemnęliśmy się , zjedliśmy i pojechaliśmy ok. 16, nie doczekaliśmy się. Reszta pojechała dwie godziny wcześniej. Trochę głupio, że najlepsi tak naprawdę cieszą się w gronie 15 osób, bo poza nimi są sędziowie i organizatorzy. Może na przyszłość dałoby się to jakoś przyspieszyć, źeby choć połowa zawodników była na ceremonii zakończenia. trzecie - to oznaczenie stanowisk, na C nie wiedziałem gdzie się zaczyna stanowisko, sędzie teź nie bardzo, "tam gdzieś jest pomalowana wiklina" , której mimo starań nie zlokalizowałem.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i do zobaczenia na Łupawie, na Sanie niestety nie mogę być.
P.S. Niektórym polecam się nieco wyluzować i trzymać nerwy na wodzy - szkoda zdrowia i reputacji. Pozdro.
P.S.II Pozdrowienia dla młodego Mariana- dzięki Tobie było bardzo wesoło...
P.S.III Janku - szacunek za pstrąga 24,9 i zero w turze, bo załoźę się o swój samochód, źe u niekórych ten sam pstrąg miałby 25,1.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Łukasz Ł. dnia Pon 12:41, 31 Sie 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|