Piotr Zieleniak
Moderator
Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 358
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Wto 7:39, 29 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Na Puchar Romaniszyna przyjechaliśmy w piątek. Trening był trudny bo woda w Dunajcu duża i brudna. W jakiś dziwny sposób bardziej przeżywałem start naszych juniorów niż własny. Chłopcy nie zawiedli, Mateusz Irsak wygrał zawody a Krystian Zalewski popisał się wygraniem tury jeziorowej.
Wracając do mojego startu. Tura pierwsza sektor A stanowisko 51, łowię z Markiem Kruszeckim. Mam lekką tremę bo znam Jego umiejętności i fantastyczne muchy. Łowimy razem i zaczynamy od góry stanowiska ale to nie daje efektu. Po jakimś czasie schodzę niżej na spokojniejszą wodę i tam dobieram się do pstrągów. Łowię jednego na streamera i osiem na nimfę, zaliczam trzy spady. Kiedyś łowiłem w tym stanowisku i zdziwił mnie brak lipieni.
Tura druga. Stanowisko 53, sektor B. Łowię z Robertem Woźnym. Często go losuję i cieszę się z tego to dobry muszkarz więc rywalizacja ale i współpraca jest duża. Najpierw Robert łowi trzy pstrągi nimfą, widząc to zostawiam streamer i doławiam cztery na nimfę. Potem Robert ma kolejne dwa i tak na zmianę. Łowi nam się dobrze, konsekwentnie penetrujemy łowisko. Ryby niestety często spadają a brania są wyjątkowo delikatne. Ja tracę sześć ryb a Robert trzy. Kończymy turę 9-8 na korzyść Roberta. Moim błędem był za mały haczyk nimfy na skoczku. Miejsce 18 w sektorze.
tura trzecia stanowisko 49 sektor C. Miejsce pod cyganami ma stałą niską opinię. Wieczny powiedział mi, że to miejsce zwane jest "ścianą płaczu" . Nie spodziewam się fenomenalnych wyników ale koniecznie chcę zaliczyć turę. Podobnie mój kompan Zdzichu Opach. Na końcu stanowiska obławiamy ciekawą rynienkę. Ja nimfą a Zdzichu streamerem, po jakimś czasie zacinam lipienia i zaliczam rybę na 35,7. Wiem, że to będzie słaby wynik ale cieszę się, ze nie zero. Obłowiliśmy całe stanowisko i nic. Zdzisław postanowił przejść na drugą stronę Dunajca. w tym miejscu to duże wyzwanie. Ale po chwili wraca z rybą. Poszliśmy obaj jeszcze raz na drugą stronę ale już bez efektu w postaci ryby. Trzydzieste miejsce w sektorze.
Zawody bardzo udane, schudłem cztery kilogramy ale nie w wyniku słabego jedzenia tylko ciężkiej pracy na łowisku. Dowożenie na stanowiska super. Sędziowie też nieźle, chociaż na pierwszej turze sędzia sugerował, że weźmie sobie kilka pstrągów. Pilnowałem Go przy mierzeniu aby rybki wracały do wody. Za karę usiłował zaniżać wymiary łowionych ryb. Pamiętam, że największą rybę miałem 35,7 a zapisaną miałem 34 cm .
Mimo tej jednej wpadki niezależnej od organizatora zawody uważam za udane.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Piotr Zieleniak dnia Wto 9:29, 29 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|