piotr marchewka
stary wyga
Dołączył: 05 Lut 2007
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 17:00, 30 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Podróż do Irlandii będę jeszcze długo wspominał cały czas wyśmienita atmosfera boki zrywać ze śmiechu i najfajniej że tak było do samego końca zawodów .
1 tura rzeka zaczynam obławiać pod prąd sucharem z podwieszonymi nimfami bardzo szybko łowie pierwszą rybkę miejsce jest na tyle specyficzne że rybki są jedynie pod wiszącymi drzewami tuż przy samym brzegu gdzie bardzo ciężko wrzucić muchy wszędzie wiszą pourywane zestawy z muchami ,drzewa i silny wiatr utrudniają prowadzenie przez co tracę kolejne ryby podczas holu doławiam jeszcze jedną dobrą rybkę ale tracę w tej turze siedem ryb ,
2 tura pauza czekam wraz z Piotrem K. na powrót chłopaków
3 tura jadę na jezioro , na łódce łowi zemną Anglik Phill Dixon i tu dostaję łomot od Anglika 5 do zera ,najgorsze jest to że znowu ryby spadają mi jedna po drugiej tuż przy łodzi .
4 tura druga część jeziora moim przeciwnikiem na łodzi jest Francuz wiem jakiej klasy jest to zawodnik i oddaję mu kapitana , już w pierwszej chwili nawiązaliśmy dyskusję na temat sprzętu jego wędka ma 11,6 stopy w klasie 3-4 ten patyk trzyma rybki jak na sznurku przez całą turę spada mu tylko jedna rybka a mi jak zwykle bardzo dużo , już w po paru minutach łowię pierwszą rybkę która nawet nie zdążyła skapować co się stało jak twierdził mój kompan że jestem mistrzem podbierania ryb w locie niestety moje fatum nadal nie pozwala mi doholować sporo ryb i wynik jest 9 do 2
5 tura i już wiem że znowu łowię z moim Anglikiem który mi tak dołożył w turze 3 i już wiem że muszę mu się odegrać ,tym razem kapitanem jestem ja i bardzo szybko łowię dwie ryby a mój kompan niestety jest na zero zmiana kapitana i znowu ja łowię rybkę i przychodzi flauta kolega kładzie wędkę na kolana i wypatruje wiatru jak by był bezradny w tych warunkach niedaleko nas widzę oczkujące pstrągi szybko pokazuje mu to miejsce i czekam z gotowym sucharem niestety mój przeciwnik nie dopuszcza mnie do dostatecznej odległości bym mógł je zdjąć i wypatruje fali ,która znowu pokazuje się na 15 min przed końcem tury ja łowię jeszcze jedną krótką rybę a on dwie dobre ,wynik 3 do 2 odczuwam satysfakcję że trochę mu się odegrałem.
6 tura dla mnie najgorsza straszny bul głowy nie daje mi się zdrzemnąć na ławce i tak się męczę przez dwie godziny w przerwie między turami. Czekamy wraz z Piotrem na Grzesia i Szczygiełka ale gdzieś znikli ,szukam ich bo Piotr już wie że jest szansa na medal a chłopaki mogą powiedzieć bardzo ważne szczegóły tuż przed odjazdem widzę zadowolonych chłopaków którzy już zakończyli zawody i jadą na pauzę ,szybko biegnę by dowiedzieć się gdzie chłopaki łowili i jak im poszło Grześ wsiadając do autobusu woła ja łowiłem koło Hirona tam gdzie na treningu połowił Artur Trzaskoś ,Hiron to jedna z wysp .Moim rywalem Jest Angielka już od samego początku widzę że starsza pani jest bardzo rozmowna a raczej przekupka z rynku ale bardzo grzeczna i miła szybko dogadujemy się do miejsca gdzie będziemy łowić i zaczynamy po około 20 min mam rybkę i dwie małe a przy okazji poznaję cały życiorys mojej rywalki ile ma dzieci że jest nauczycielką że dzieci i mąż nie lubią ryby łowić itd, w pewnej chwili proszę ją by była cicho na 10 min bo strasznie boli mnie głowa ona zamilkła jak grób obrażona do końca tury niestety to było tylko 15min ale jak jej to pomogło łowi w tym czasie jedną rybę i tura się kończy 1 do 1 .Dopływam do brzegu i wypatruje Piotra ,jest płynie, serce wali mi jak diabli myślę mimo strasznego bólu głowy wołam jak JEST PIOTR mamy medal a on na to mam zero i od razu dodaje ale z jedynką z przodu ,trochę zły ale szczęśliwy krzyczę to jest medal na bank jego mina z tym uśmieszkiem chyba nigdy jej nie zapomnę .
Jeszcze szybka rozmowa z moją gadatliwą rywalką podajemy sobie dłonie w ramach przeprosin wymieniamy znaczki i w biegu odjazd na prom .
Chciałbym wszystkim chłopakom podziękować za tak wspaniałą atmosferę i piękną walkę ,ponadto chciałbym bardzo podziękować Andrzejowi i Antkowi Wnękowiczom dzięki który mogliśmy wystartować w tych zawodach oraz naszemu krętaczowi Antkowi Bogdanowi który po nocach wiązał nam muchy nawet do rana .
Post został pochwalony 0 razy
|
|