Paweł Zając
nadredaktor
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 18:49, 31 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Tomasz Gancarz napisał: | A co mają żyłkowcy wspólnego z wędkartwem muchowym, zacznij od tego jak chcesz coś uzdrawiać.Brakuje kilkadziesiąt centymetrów więcej szczytówki plus spławik i masz zestaw do odległościówki . |
Jak nie chcesz dostać bana, to proszę o merytorykę. Jak chcesz uzdrawiać muszkarzy-zawodników, zapraszam na [link widoczny dla zalogowanych] . Jak masz coś do powiedzenia poza pluciem, czekam.
Co do sportu, muszę się zgodzić z Miecznikiem. Ja nie znajduję przyjemności w łowieniu wpuszczaków, które znajdują sobie miejsce w jakichś abstrakcyjnych dołkach, w których żadna normalna ryba nie stoi. I wcale nie chodzi tu o OS, gdzie rybki jest bardzo dużo, łowi się naprawdę fajnie i nie jest to burdel, że wchodzę, rzucam i wyciągam.
Nie umniejszam sukcesów chłopaków, którzy potrafią zrobić z tego użytek. Potrafią znaleźć te ryby, potrafią je łowić, potrafią do tego łowić dzikusy, etc. etc.
Wolałbym złowić 2 dzikie ryby, wywalczone, wychodzone, wypracowane niż 7 wpuszczanych. I gówno mnie obchodzi jak wygląda statystyka - czy organizator musi się wykazać wspaniałą statystyką - "proszę, zobaczcie jakie były świetne wyniki". Może niech ta ryba byłaby wpuszczana równomiernie przez 2 tygodnie wcześniej, może zawody na dzikusah i dorybienie ładne tuż po zawodach i rybka zostanie.
To moje prywatne odczucie, zawody super, gratulacje dla najlepszych. Rybka jest, piękna mała woda, świetni partnerzy na stanowiskach. Z jednym niestety muszę zakończyć znajomość
Post został pochwalony 0 razy
|
|