Witek
rutyniarz
Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: WEJHEROWO
|
Wysłany: Nie 18:48, 03 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Józef napisał: |
Natomiast, co do Pomorza - jest to, z całym szacunkiem dla kolegów z północy - obszar, gdzie tradycje kłusownicze mają długą i bogatą tradycję. |
Tu trzeba rozróżnić dwie różne sprawy. Kłusownictwo, w stricte tego słowa znaczeniu było na Pomorzu bardzo rozpowszechnione. Agregat, widły, oścień, sznury, robale, serki, ikra... były na porządku dziennym. Pisze były, bo przynajmniej na Pomorzu środkowym staje się to powoli przeszłością. Widok gościa z ikrą jest coraz rzadszy, a i ekipy 220V mają się na baczności. Przy odrobinie chęci i sprawnych działaniach można to nawet zminimalizować niemalże do zera...
Druga kwestia, z całym szacunkiem dla kolegów z południa ale w przypadku zjadania lipieni to chyba jesteśmy parę lat do przodu. Zawody na żywej są od bardzo dawna, prywatnie wypuszczanie jest niemal kanonem, a i nikomu do głowy nie przyjdzie sprawdzanie co zjadł...
Fakt, że łowiących na muchę ciągle przybywa i trudno nieraz nad tym zapanować. Bo raczej każdy musi ileś tam zabić, zanim zrozumie, że można inaczej.
Oczywiście nie jest idealnie i wymiar 35 cm dużo by poprawił. Ale to jeszcze trzeba przeforsować w okręgach, a nam się niestety to od iluś lat nie udaje...
Post został pochwalony 0 razy
|
|