Józef Zając
ja tu tylko sprzątam
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 1121
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 0:01, 21 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Piotr Armatys napisał: |
Józefie
A czemu to ma służyć, a nie można się podporządkować??????
Wiesz dobrze, że to takie polskie żeby przepis omijać. Polacy mają to do siebie, że zawsze będzie dlaczego tak, a nie tak i dodatkowo wszyscy na wszystkim się znają. |
Wiem, że to "takie polskie". I wiem też, że bez sensu jest tworzyć zakazy, których potem nie da się wyegzekwować.
Nie wiem jak inni, ale ja nigdy nie chciałem kogokolwiek orżnąć, oszukać, wygrać naginając przepisy. Ale też - nie dziwmy się zawodnikom, którzy zawsze będą dążyć do tego, aby być skuteczniejszymi, aby mieć w zanadrzu coś, czego inni nie mają. To chyba normalne. To samo obserwujemy w sportach bardziej zaawansowanych, ot, choćby w skokach narciarskich: te style V, te kombinezony, etc. etc.
Problem nie dotyczy, wbrew pozorom, tylko tej nieszczęsnej metody "żyłkowej". Chociaż zupełnie nie rozumiem, dlaczego właśnie ona miałaby być ta "wyklętą"? Wszystkie zmiany, które obserwuję ostatnimi czasy, mają jeden cel - wyeliminować ją, zdelegalizować. Ale jednocześnie - nie wylać dziecka z kąpielą, czyli pozostawić krótką nimfę, daleką, "pedałki, itp.
I tu mi się trochę scyzoryk otwiera, bo skoro "krótka nimfa" - najbardziej toporna i debilna metoda jest akceptowana, to dlaczego "żyłkowa", która jest czystą finezją w stosunku do tej pierwszej ma zniknąć z arsenału muszkarza? W końcu, jest to jedna z wielu metod, wybór której należałoby pozostawić zawodnikowi w danych warunkach na łowisku.
Moim skromnym zdaniem, metody łowienia w chwili obecnej tak bardzo się przenikają, że nie da się w prosty sposób ustalić co jeszcze jest "muchą", a co nią już nie jest.
Myślę sobie, że są dwa wyjścia:
Wyjście1. zalegalizować żyłkę, z dowolną długością przyponu. Ktoś powie, że w Polsce można wygrać GP posługując się tylko "żylką". To prawda, ale nie należy z tego tytułu zakazywać metody, ale zmusić zawodnika do tego, aby łowił rożnymi metodami, poprzez odpowiedni wybór łowisk, bądź też poprzez ustalenia organizatora, np: w tych zawodach dopuszczamy mokrą, suchą i streamera.
Wyjście 2. rozdzielić muszkarstwo na "klasyczne" - gdzie dozwolone byłyby tylko przynęty niedociążane, a więc gdzie użycie sznura, siłą rzeczy, stałoby koniecznością
oraz na muszkarstwo "dowolne" - gdzie byłyby dopuszczone dociążane muchy oraz wszelkie metody muchowe, z "żyłka" włącznie. Chodzi mi o coś na wzór biegów narciarskich, czy zapasów, gdzie mamy styl klasyczny i dowolny. I np. Nowy Sącz organizuje Wędkarskie Zawody Muchowe w stylu klasycznym o puchar prof. Romaniszyna.
Inaczej będą ciągłe przepychanki i jałowe dyskusje oraz... zabawa w Indian, o której Piotrze piszesz. Bo nie da się w prosty sposób zdefiniować sznura ani sztucznej muchy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Józef Zając dnia Wto 0:11, 21 Sty 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|