Jerzy Paluch
Moderator
Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce-Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 13:07, 12 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Dorybianie przed zawodami już przerabialiśmy na Dunajcu. Osobiście jestem przeciw. Uważam też że mała ilość ryb na Wiśle i Brennicy, to tylko skutek przeciągającej się zimy i temperatury wody. Większe ryby powinny się ruszyć jak będzie trochę cieplej.
Jeśli chodzi o wątek "przyponowy". Przepisy są, nikt tego nie sprawdza. Po co nam takie przepisy? Jeśli o stosowaniu indykatora decyduje jego średnica lub materiał, to już wątpliwa sprawa (sędziowie będą mieli suwmiarki?). Nie ma definicji sznura. Jaka jest definicja indykatora i czy nim jest żyłka, kawałek podkładu, gumka, sprężynka wykonana z żyłki, wełenka czy coś innego, wie mała ilość zawodników i jeszcze mniejsza sędziów. Z jednej strony zabrania się stosowania żyłki z drugiej w sklepach idą jak świeże bułeczki, indykatory, amortyzatory fluo, łączniki, znaczniki i inne takie. Kto je kupuje? Zawodnicy? Przecież nie mogą z nich korzystać.
Zabroniono nam metody żyłkowej. I fajnie. Wyciągniemy te 5 cm sznura z przelotki i dalej będziemy łowić na żyłkę. Tylko może nazwiemy ją jakoś: "żyłka Wiślana" ? "metoda Brennicka" Wystarczyło przecież ograniczyć długość przyponu...
Tworzenie przepisów nie do egzekwowania to domena kogo? Jak zwykle nas zawodników, pyta się o zdanie na samym końcu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|