jacek pawłowski
rutyniarz
Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Oświęcim Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:17, 17 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Cześć Panowie. Śledzę tą dyskusję od samego początku.
Po pierwsze, byłem zadowolony, że w końcu zawody wracają na naszą kochaną Królową Wisłę. Później pojawiły się pewnego rodzaju problemy natury technicznej,wiadomo, że rzeki nie naciągniemy, że ma ona pewną ograniczoną ilość miejsc, która zapewnia pewien komfort łowienia. Jednak po przeczytaniu tych wszystkich postów nasuwa mi się jedno pytanie.
Jeżeli ryby będą prawie wszędzie i będą równe stanowiska, co na Wiśle, i w sumie tylko na niej jest możliwe, to co stoi na przeszkodzie, aby dopuścić taką ilość chętnych ? Nie podoba mi się też używane bardzo często przez wielu kolegów, którzy mają lata doświadczeń w startach na zawodach tej rangi, powiedzonka "kelnerzy". Dzisiaj nie ma już mocnych i słabych, dzisiaj może wygrać prawie każdy. Nie mówię tu tylko o szczęściu. Znam wielu takich wędkarzy, którzy do tej pory trzymali się z dala od zawodów, a trzymając w ręku wędkę, potrafią czynić cuda. Trochę się rozpisałem, mam nadzieję, że na Wiśle rybek nie braknie, że będzie panowała miła atmosfera, a koledzy z wieloletnim doświadczeniem, którzy trafią na zawodników, którzy po raz pierwszy pojawią się na tego typu imprezie, okażą im wsparcie, pomogą i doradzą, bo przecież w taki sposób powinniśmy traktować zawody. Niech wszystko rozegra się w atmosferze fair play, niech wygra najlepszy. Ja trzymam kciuki i będę bił brawo najmocniej jak potrafię zwycięzcy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|