jacek pawłowski
rutyniarz
Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Oświęcim Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 19:29, 25 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Tak wyglądał parking z samego rana, mnóstwo ludzi, co chwilę dochodzili następni. Organizacyjnie wszystko było ok, później wdarło się trochę zamieszania, nie wszyscy wiedzieli do którego autobusu muszą wsiąść, no ale co się dziwić. Noc była długa, a towarzyskie rozmowy trwały bez końca.
[link widoczny dla zalogowanych]
Takimi autobusami byliśmy rozwożeni na stanowiska.
[link widoczny dla zalogowanych]
Coś mi mówiło ,żeby Łukaszowi zrobić zdjęcie, teraz już wiem, że jest to zwycięzca tych zawodów. Gratuluję.
[link widoczny dla zalogowanych]
Z tymi osobami przyszło mi wspólnie wędkować na Wiśle w sektorze A, na wysokości Bawarii. Miłe towarzystwo, serdecznie pozdrawiam, kolega z prawej strony złowił najwięcej ryb. Kilka mu spadło.
[link widoczny dla zalogowanych]
Tak wyglądało centrum Ustronia. Na każdym progu całe mnóstwo przyjezdnych turystów, którzy nas dopingowali za każdym razem, kiedy holowaliśmy rybę.
[link widoczny dla zalogowanych]
Pierwszymi rybami były nizinne pstrągi, czyli klenie. Niektóre nawet powyżej 50cm. Jeszcze parę lat temu w Ustroniu nie było w ogóle klenia.
[link widoczny dla zalogowanych]
Pierwsze punkty w Ustroniu. To akurat tęczak, bardzo ładnie ubarwiony.
[link widoczny dla zalogowanych]
To właśnie ten próg , na którym łowiłem w ostatnich minutach. Ryby, całe mnóstwo. Nie wiem dlaczego tylko złowiłem tam jedną rybę , widocznie jeszcze muszę się wiele nauczyć. Przypuszczam, że gdyby ten próg wylosował ktoś z czołówki, to osiem - dziewięć ryb złowiłby tam na bank.
Tak wyglądała dzisiaj Brennica. Miałem przepiękny próg pod koniec, na którym po prostu woda się gotowała. Udało mi się wyciągnąć tylko jedną rybkę, dwie mi spadły. Ogólnie jestem bardzo zadowolony z dzisiejszej tury. (Sędzia na sam koniec powiedział mi , że byłem trochę nerwowy, może to była trema, przecież startowałem po raz pierwszy w Grand Prix).
Teraz krótko dla tych, którzy chcą czegokolwiek się dowiedzieć po zawodach. Noc przed zawodami była jeszcze dość chłodna, -2, -3*C. Noc w dzień zawodów 2- 3*C. Opadła też woda, zrobiła się krystalicznie czysta. U góry na sektorze A najbardziej skuteczna była nimfa (pedałki), mokra pod prąd. Od czasu do czasu wychodziły też do sucharka, ale bardzo sporadycznie. Ja połowiłem bardzo dużo ryb zarówno na mokrą, jak i na pedałki. Większość ryb jednak miała wymiar 24,8 - 24,7cm. Miałem też ryby miarowe, no ale cóż, zostały w wodzie. Kolega z górnego zdjęcia w czapce moro schodził z góry, wszedł w mały próg, łowiąc bardzo delikatnie pod kątem. Złowił prawie na sam koniec dwa pstrągi. Reszta z nas zaliczyła zero. Wiem, że w tym miejscu są ładne ryby, bo miejsce znam bardzo dobrze. Bardzo często tam wędkuję. Sektor B, łowiłem w centrum Ustronia, z mostu widziałem pstrągi, kilka sztuk 35- 37cm. Trzy sztuki ponad 40cm. Jedną 60tkę. Byłem pewny , że w tym miejscu na pewno coś złowię. Jeden z moich kolegów, który też wylosował ten sektor, odgryzł trochę gumy do żucia i wrzucił centralnie w środek tego stada. Woda się zagotowała. Jeden z większych pstrągów pochwycił tą gumę, spłynął na dół, wypluł ją i z powrotem ustawił się w rynnie, oczekiwaliśmy na przybycie sędziów, których dość długo nie było. Nad brzegami tak jak zamieściłem zdjęcie, było piknikowo. Piękna pogoda ściągnęła całe mnóstwo ludzi nad wodę. Siedzieli na progach i przyglądali się jak łowimy. W momencie, kiedy przycięliśmy rybkę, wyciągneliśmy ją i z powrotem wrzuciliśmy do wody, rozlegały się gromkie brawa. Swoje ryby złowiłem poniżej głównego mostu, kolega, który łowił powyżej, złowił 8 ryb, z tego co wiem na pedałki, na prawie stojącej wodzie. Pod koniec miał takiego 60+. Niestety, ryba wygrała. Dzień dzisiejszy i trzecia ostatnia tura- Brennica. Przed autobusem szukam sędziego. Jestem bardzo ciekawy co wylosowałem. Pokrótce dowiaduję się, że całkiem nieźle. Stanowisko 36, na którym wczoraj w obydwu turach połowili ryby. Trzy, dwie, więc ryba jest. Gdy podchodzę do progu, który mi przypadł, widzę bardzo ładne ryby, więc od razu jestem dobrze nastawiony. Zakładam dwie mokre, woda nie jest zbyt głęboka. Widzę sporadyczne wyjścia do suchej. Trzeba machać daleko, aby rybka się nie spłoszyła. Pierwszy rzut i mam ładne wyjście, niestety ryba się nie zapina. Ponownie rzucam przed siebie, niestety ryby chyba wczoraj zostały mocno przekłute, bo za każdym razem, kiedy moje muszki padają na wodę, rybki rozjeżdżają się na boki. Tu był mój błąd, że tak długo łowiłem na tym progu. Godzinę przed końcem tury postanawiam iść do góry. Idąc wzdłuż rzeki zauważyłem ładny dołek pod samym brzegiem, zakładam, że na pewno są tam ryby. Słońce jest już wysoko, grzeje mocno, a ten dołek jest zaciemniony. Wchodzę prawie na kolanach do wody, pierwszy rzut i zaraz za krzakiem wyskakuje mi bardzo ładny pstrąg. Zacinam, kij wygina się w pałąk. Krótka walka i ryba przed podbierakiem spada. Pstrąg mógł mieć 37- 38cm. Szkoda. Łowię jednak dalej , następny rzut, następna ryba. Jestem przekonany, że miarowa. Kładziemy na miarkę i znowu brakuje, dosłownie milimetra. Nic, kończę łowienie w tym miejscu i udaję się na próg wyżej. Wchodzę do wody od dołu i rzucam w próg. Za trzecim rzutem przypinam bardzo ładnego pstrąga, który spada mi przed podbierakiem, zaczynam się denerwować, do końca mam 40min. Woda w moim basenie zaczyna się gotować. Zakładam suchą, mam wyjścia ,ale chyba z nerwów nie potrafię zaciąć ryby. No cóż, zdarza się. Biorę ponownie mokrą, może uda mi się przechytrzyć jakiegoś cwaniaka. Mam kilka pyknięć, niestety bez sukcesu. Zostaje jakieś 12min. Biorę znowu wędkę z pedałkami. W prawym rogu basenu widzę bardzo ładną rybę, która non stop zbiera jęteczki. Rzucam tam i nagle następuje to cudowne uczucie. Mam rybę. Oby mi tylko nie spadła. Udaje mi się ją wyholować, idę do sędziego, ma 27cm. Zostają mi jeszcze 4min. W tym czasie mam jeszcze dwie ryby, które mi spadają, jedna mała, druga miarowa. No cóż, tak to jest. Na szczęście moje wędkarstwo i starty w zawodach traktuję jako zabawę i okazję do miłego spotkania z kolegami i poznania nowych osób. Na tych zawodach jednak nie wszyscy podchodzili w ten sam sposób. Jedna z drużyn została zdyskwalifikowana za próbę przekupienia sędziego o czym było głośno przy autobusach. Co powinno się z takimi osobami zrobić ? Nie wiem, wszyscy mnie znają, ja mam dość radykalne poglądy na ten temat. Dla mnie jedyną karą to całkowita dyskwalifikacja tej osoby z naszych szeregów. Nie mówię już o tym ,że ogromny wstyd dla całej drużyny i koła z którego pochodzili ci zawodnicy, jak i Okręgu. Na pewno forum się ożywi jutro, wszyscy będą dyskutować na ten temat, oby tylko nie przesadzić nadmiernie ze słownictwem. Po prostu kompromitacja i tyle. Wyniki panowie będą dopiero jutro, dzwoniłem kilkakrotnie do kolegów, którzy tym się zajmują, ale niestety, większość ma niepełne wyniki, a Dyrektor chciał przegrać to na pendrive'a i nie udało mu się, bo komputer odmówił posłuszeństwa. Chyba wszyscy wytrzymamy do jutra.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez jacek pawłowski dnia Nie 19:54, 25 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|