tonkin
stary wyga
Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Kotlina Klodzka
|
Wysłany: Nie 23:50, 16 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Witam Wszystkich, a w szczegolnosci Szanownego Kolege Miecznika !
Postaram sie krotko rozjasnic moj poglad !
Otoz, jak pisalem jestem jednym z Was i staram sie usilnie rozwiac wszystkie "Mity" dotyczace nie tylko wedkarstwa.
Szanowny Mieczniku, kradna wszedzie, klusuja wszedzie na swiecie, tylko chodzi o wymiar.. i klase spoleczna ktora to robi.
Wiekszosc spoleczenstwa, przewaznie w kazdym kraju jest podobna, jak w Polsce (od pierwszego, do pierwszego, mniej wydac, czy tez choc troche zaoszczedzic, na przyklad na licencje). Tutaj niemcy i polacy sie nie roznia, czego nie moge powiedziec o Polakach.
Powracajac jednak do tematu ktory nas interesuje, stwierdzam, ze jezeli chodzi o klusownictwo wedkarskie, ilosc ludzi uprawiajacych wedkarstwo legalnie widze z mojego punktu ogromna roznice miedzy tymi krajami. Zaznacze, ze Niemcy sa pewnym "wyznacznikiem" w europie. W Niemczech ogolnie, wedkarstwo jest pewnym luxsusem nie wspominajac o muszkarstwie !
Co chce przez to powiedziec, pierwsze to, ze spoleczenstwo niestety musi byc wychowane do tego, zeby odpowiednio pojmowac obca wlasnosc i podejscie do natury. A realia finansowe nie pozwalaja Niemcowi ponizej sredniej uprawiac muszkarstwa, chyba, ze zaniedba rodzine i swoje zabezpieczenie na starosc.
Niemcy osiagneli szacunek do obcej wlasnosci i natury tylko i wylacznie poprzez kary, ogromne grzywny za naruszanie obowiazujacych przepisow, pracowali nad tym dziesieciolecia, jak NIEMCY.
Jest trudno w jednym poscie opisac to wszystko, przewaznie kazdy z Was byl przez pare dni na odwiedzinach czy wycieczce w Niemczech,
ale to za krotki okres na to, zeby mozna wyciagnac jakiekolwiek wnioski.
Zeby nie byc goloslownym; wedkujac na niemieckich wodach jest sie prawie zawsze obserwowanym, czasami czlowiek sie zorietuje,.... jak przyjdzie kontrol, czasami nie - jako czlonek kola jest sie znanym wtedy kontrola nie podchodzi.
Byl kiedys u mnie moj syn (mieszka w Polsce), a ze posiada auto na "rope" pojechalismy na polskich tablicach nad wode, nie zdazylem wyciagnac wedki z pokrowca jak juz przyjechali i to nie straznicy, normalna policja, oznakowanym samochodem.
Takich przykladow moge mnozyc, nie wspominajac o Dr. Karwacie co jego spotkalo (znana "muszkarska" osobistosc).
Wniosek nasuwa sie sam, tylko i wylacznie poprzez drakonskie kary mozna wychowyc spoleczenstwo do szacunku cudzej wlasnosci jaka sa wody, obojetnie do kogo naleza.
Pozniej wszyscy beda podziwiali strumyk pelen ryb jak to opisal na FFF Kol. Piotr Zieleniak, taka jest prawda i w tym kontekscie trace swoj drogocenny czas na to, zeby poinformowac Kolegow o tym jak jest gdzie indziej.
"Mala szkodliwosc spoleczna" to miom zdaniem anachronizm, wina Panstwa i rzadu polskiego ! Ukryta niemoc pomozenia glodujacym rodzinom Nie wierze
Zdaje sobie sprawe z tego, ze we wielu siedza uprzedzenia do Niemcow. Normalna ludzka zazdrosc, uwierzcie bezpodstawna, bo Polak moze tam pracowac, ale normalnie zyc nie moze !
Ja jednak nie namawiam do wzorowania sie na sasiadach w calej rozciaglosci tego zagadnienia, ja namawiam do dyskusji, krytykujac tez zmniejszenie wymiarow na zawodach przez Norwegow.
Pytam, czy jest to zle co robie ?
Zaznaczam, tematy poddaje pod dyskusje, nie oceniajcie mnie zle tylko dlatego, ze mieszkam w Niemczech, to jest tylko pewnien plus dla nas wszystkich.
A propos; wiedza to potega, nigdy jej za duzo.
Ps. Naleze do PZW od 1968 roku i pomimo ze nie ze wszystkim sie zgadzam, bede czlonkiem tegoz do samego konca (mojego zycia, albo zycia zwiazku)
pozdrawiam
tonkin
tonkin
Post został pochwalony 0 razy
|
|