Józef Zając
ja tu tylko sprzątam
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 1121
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 20:10, 28 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Zdzichu - rozumiem, że zostałem wywołany do tablicy.
Zdzisław Czekała napisał: | Jednym z podstawowych wyróżników łowienia „metodą muchową”, jest użycie linki muchowej, która służy do .... itd., to tak na wstępie. |
...okłamywania siebie i innych, że stosując ciężką nimfę "spod kija" łowi się "na muchę".Ma też inne, ogólnie znane zastosowania, toteż nie będę ich tu wymieniał .
Zdzisław Czekała napisał: | tak zwane łowienie streamerem nie wywodzi się, wbrew dziwnym opiniom, ze spinningu, ale jak najbardziej z metody muchowej. To łowienie na jeziorach wymusiło potrzebę podciągania przynęty, w celu nadania jej „życia”, ktoś spróbował podciągać mokre muszki, ktoś inny użył muchy łososiowej, ktoś .... , i powoli dochodzimy do dzisiejszego streamerka. |
Nie wiem, jak to było ze streamerem. Ale w sumie nie jest to istotne. Może jajko było pierwsze, może kura. Rzecz w tym, że metoda streamerowa i spinnigowa (choć nie tylko one) tak bardzo się upodobniły, że trudno mówić o "czystym" spinningu jak i "czystym" streamerze. A czymże jest osławiony "kogut" jeśli nie "przeciążonym streamerem"? A może to jednak "pedałek", tylko główkę ma "nieco większą" i nie mosiężną, ale ołowianą. Zresztą - w ofercie sklepów muchowych są już nimfy wykonywane na główkach jigowych - ot, takie mikroskopijne "kogutki". Na portalu "Na muchę" czytałem o trociowych ślajzurach z tak spreparowanym ogonkiem, aby mu nadać pracę podobną do "kopyta". Kolejny mezalians, jaki popełniła metoda muchowa? Czy raczej - wykorzystywanie możliwości, jakie zostały odkryte dzięki innym metodom wędkarskim?
Zapewne pamiętasz, jak kilka lat wstecz, podczas JLS, próbowano zdefiniować pojęcie "suchej muchy". Przypomnij sobie ile wtedy było dyskusji na ten temat, ile kontrowersji.
Jasiu w jednym z postów doskonale nakreślił, do czego prowadzi próba definiowania na siłę, pojęcia "linki", "żyłki" itd. Pewnych rzeczy nie da się jednoznacznie zdefiniować i FIPS powinien to zrozumieć.
Zdzisław Czekała napisał: | w przepisach FIPS-Mouche nie chodzi o technologię, ale o wyróżnienie wędkarstwa muchowego, a takim zdecydowanym wyróżnikiem, jest wędka, kołowrotek i linka, bo pojazd bez kół nie jest samochodem. |
A czym niby jest? Helikopterem? Bo dla mnie to on dalej jest samochodem. Tyle, że bez kół
Ale serio - "aluzju poniał". Twierdzisz: nie ma sznura - nie ma metody muchowej. Ktoś powyżej słusznie napisał, że ryba na naprawdę w głębokim poważaniu, czy mucha została podana przy pomocy sznura, czy żyłki. I trudno się z tym nie zgodzić.
Jeśli muszkarscy ortodoksi zaczną odrzucać wszystko, co pachnie zapożyczeniem z innych metod, to w końcu nie pozostanie im żadna metoda w pełni "muchowa". Bo przecież nawet sucha mucha ma wiele wspólnego z... łowieniem kleni czy karpi na skórkę od chleba;) Nawiasem mówiąc - widziałem w czeskiej książce "muchę" do połowu karpi, która imitowała "chlebovou kurku"
Zdzisław Czekała napisał: | Wstępne decyzje zostały podjęte na KONGRESIE FIPS-Mouche, na wniosek większości Federacji Krajowych, w których działają czynni wędkarze, a nawet zawodnicy, więc tego typu uwagi są chyba nie na miejscu. |
Może i nie są. Ale czy "na miejscu" jest wprowadzanie tak dalece kontrowersyjnych zmian cichcem, bez konsultacji ze środowiskiem muchowym? Tym bardziej, że przecież mamy, jako Polska, swojego przedstawiciela w najwyższych władzach federacji? Owszem, pan Kowalski w swoich wypowiedziach na forach muchowych jawił się jako fanatyczny przeciwnik metody żyłkowej. Ale jak zrozumiałem, wtedy reprezentował tylko siebie, a dziś - dokładnie to samo stanowisko przyjął FIPS. Ale to na pewno przypadkowy zbieg okoliczności.
Ale OK - w "ferworze walki" powiedziałem o słowo za dużo.
PRZEPRASZAM.
Post został pochwalony 0 razy
|
|