Konrad
stary wyga
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Legnica
|
Wysłany: Pon 7:18, 27 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Łukasz, ja i tak na Sanie i na Dunajcu raczej nie łowię nimfami. Wyżej ciężko podskoczyć łowiąc kilka razy w roku, bo moje łowienie ostatnio to tylko zawody i dobrze, że są bo bym pewnie wcale nie łowił.
Józek, po to głównie była żyłka żeby sięgnąć tam gdzie na krótko nie dało rady i nie mów mi tu o finezji. Nie mów, że chodziło o odchudzanie przynęt, bo kluchy latały na wiele metrów, chodziło głównie o zasięg. Owszem czucie lepsze. Generalnie chodziło o to, żeby dostać się do ryb tam gdzie wcześniej tego nie można było tego zrobić krótką. Ja już kiedyś tu pisałem, że jestem przeciw. Pozostałem temu wierny i mimo, że wszyscy łowili żyłką, ja nie łowiłem, a i tak awansowałem systematycznie przez 2 lata w GP. Stąd dla mnie wniosek, że nie jest to cud metoda. Patrząc też na wyniki międzynarodowe cudów też nie widać (nie umniejsząjąc nikomu zasług). Jest to metoda na pewno dająca komfort dotarcia tam gdzie kiedyś nie można było, ale dla mnie niemuchowa, bo nawet na krótko posługuję się sznurem, który dla mnie jest integralną częścią metody muchowej, to jego widok, tnącego powietrze kiedyś mnie zaintygował i zaraził tym hobby. Nie będę z niego rezygnował, bo złowię rybę więcej. Zawodowcy mogą i chcą, bo tak pozwalają przepisy, mi to nie sprawia przyjemności, a startując w zawodach muszę też mieć z tego przyjemność (nie mam na łódkach, tyłek boli ). Oczywiście to moje zadnie i nie mam nic do łowiących na żyłkę.
Dalej jednak nie ma odpowiedzi czy i od kiedy obowiazuje to u nas???
Pioterk, może ty się wypowiesz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|